Technika
W odróżnieniu od Chevroleta, Toyota nie bawi się w „niewielkie” jednostki V6. Tutaj znajdziemy tylko mocne V-ósemki. Oferta silnikowa ogranicza się do dwóch pozycji (dla wersji double cab). Słabszy wariant o pojemności 4,6 l generuje 310 KM, zaś mocniejsza 5,7 l jest mocniejsza o 71 KM. Jeśli chodzi o osiągi obydwóch pickupów z naszego zestawienia, trudno jest podać dokładne parametry. Dla Amerykanów takie dane nie są zbyt ważne. Zwykle wystarczy tylko liczba cylindrów i już wszystko wiadomo. Jeśli mieszkaniec USA zobaczy w katalogu, że auto ma rzędową czwórkę, to znaczy że na jakąkolwiek dynamikę nie ma co liczyć. Uśmiech na twarzy wywołuje za to magiczny symbol V8. I okazuje się, że przyspieszenie do „setki” czy prędkość maksymalna to zbędne dane.
Podobnie jak w Silverado, silniki Tundry zostały sparowane z sześciobiegową automatyczną skrzynią biegów. Skrzynia rozdzielcza pozwala na wybór jednego z trzech trybów pracy napędu: 2WD, 4WD oraz przełożenie zredukowane (4WD low). W przypadku Silverado dochodzi jeszcze funkcja automatycznego dołączania napędu drugiej osi (Auto).
Wypas
W środku Tundry* ciężko znaleźć niedociągnięcia. Widać spore doświadczenie Toyoty w zapewnianiu wygody (patrz Lexus). Jakość wykonania przedniej konsoli i innych elementów również jest imponująca (jak na auto typu pickup). W tak dużym aucie nie mogło zabraknąć przestrzeni. W środku łatwo pomieścić komplet pięciu osób, a przy tym wielogodzinna podróż nie będzie dla nich karą. Droższe wersje Tundry zostały wyposażone w 12-głośnikowy system audio od JBL. Producent do tego dołożył system nawigacji oraz podgrzewane i wentylowane siedziska.
[nice_info] Paleta dostępnych kolorów wykończenia wnętrza Tundry obejmuje takie barwy, jak piaskowy, grafitowy lub po prostu czarny.[/nice_info]
Werdykt
Ktoś, kto nie był przekonany do poprzedniej generacji Toyoty Tundry, do tej chyba również się nie przekona. Czwarta generacja japońskiego pickupa zachowuje wszystkie dotychczasowe zalety tej serii modelowej i daje coś więcej. Tundrę bez ryzyka można uznać jako pełnoprawną wizytówkę świata amerykańskiej motoryzacji. Samochód został stworzony na tamtejszy rynek, który – jak się okazuje – doskonale reprezentuje od kilkunastu lat. Stary wyjadacz Silverado może i lepiej się sprzedaje, ale czy naprawdę jest w stanie więcej zaoferować?