OFF-ROAD PL MAGAZYN 4x4 | CHALLENGE&INDEPENDENCE
Search
Logo OFF-ROAD.PL magazyn 4x4

Pireneje. Od morza do morza z przyczepą i teleskopem cz. II

Kontynuujemy relację z naszej wyprawy od morza do morza z przyczepą i teleskopem, której celem była obserwacja nocnego nieba – tam, gdzie nawet gołym okiem dostrzec można kilka tysięcy gwiazd.

Jamón Ibérico

Wieczór poprzedniego dnia spędziliśmy w namiocie. Zmusiła nas do tego niesprzyjająca pogoda. Kolejnego dnia, wypoczęci i gotowi do działania, ruszyliśmy w drogę. Pierwsza część naszej trasy prowadziła pętlą na wschód (trasą motocyklistów). W góry wjechaliśmy u podnóża potężnej, czerwonej skały. Wznosiliśmy się zakolami, mijając leżące odłogiem pola i opuszczone gospodarstwa. Wreszcie dotarliśmy na przełęcz (wąską grzędę), z której w obie strony stromo opadały rozległe, puste doliny. Dalej szlak prowadził górskim płaskowyżem wśród zwietrzałych skał i zerodowanych wzniesień. Wdrapaliśmy się na jeden ze szczytów zwieńczony potężnym głazem rozłupanym piorunem.

Szczyt góry nad doliną rzeki Isabena. Najwyższy punkt w okolicy to głaz wielkości
naszej toyoty, przecięty piorunem jak nożem

Na śniadanie zjedliśmy jajecznicę z dziewięciu jaj upichconą na zderzaku w cieniu sosnowego lasku. Odcinek, który pokonaliśmy, okazał się jednym z najładniejszych i najbardziej widokowych na naszej trasie. Wjechaliśmy na szlak transpirenejski. Pierwsza część prowadziła wąską, asfaltową drogą wśród opuszczonych, górskich wiosek. W ten sposób dotarliśmy do wysoko wyniesionego na skale, średniowiecznego zamku. Na jego szczycie kryło się miniobserwatorium astronomiczne. Miejsce oddalone od zamieszkałych siedzib ludzkich z pewnością oferowało doskonałe warunki obserwacyjne.

Castillo de Fantova – niegdyś strategiczna twierdza Aragonii, broniąca hrabstwa
Ribagorza przed podbojem przez muzułmanów

 

Druga część trasy przypominała rockcrowling. Po drodze minęliśmy dzielnego volkswagena syncro, którego załoga znała nas z relacji znajomych z kempingu. Jechali powoli, bo szlak miejscami wymagał wysoko podniesionego zawieszenia lub akrobatycznych umiejętności kierowcy. Wymieniliśmy uprzejmości i ruszyliśmy dalej. Roadbook Vibraction prowadził nas wymagającymi trasami, łącząc trudy off-roadu z ciekawymi architektonicznie lub widokowo punktami. Aragonia jest pod każdym względem bogata w atrakcje. Nic tu nie szpeci krajobrazu. Nie ma dużych sklepów, sieciowych stacji benzynowych, reklam, płatnych parkingów i przypadkowych turystów. Jest za to wspaniała przyroda, z którą koresponduje kamienna zabudowa.

Średniowieczne wieże zamków na szczytach gór, w oddaleniu od ludzkich siedzib
dzisiaj są wykorzystywane do obserwacji nieba

Pod koniec dnia dojechaliśmy do rwącej rzeki wyrzucanej wąskim korytem spomiędzy potężnych, tworzących bramę skał. Dalej, między rozległymi, piaszczystymi łachami po jednej i zerwanym, trawiastym brzegiem po drugiej stronie, rozlewała się szerzej i wolniej. Tam wreszcie mogliśmy wymoczyć nogi bez obaw, że nurt poniesie nas w dół doliny. W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Rhoda de Isabena. W małej restauracyjce przy rynku zjedliśmy obiad. Przebojem wieczoru okazała się przystawka w postaci szparagów z majonezem i grubo krojoną szynką ibérico (wytwarzaną z mięsa półdzikiej świni rasy iberyjskiej). Posiłek zasłużył na 5 gwiazdek. Po raz kolejny zdecydowaliśmy się też na pirenejski specjał – grillowaną jagnięcinę. Wyśmienita kolacja popita doskonałym, miejscowym winem na długo pozostanie w naszej pamięci.

Santa Cecilia – typowy kościół romański konsekrowany w 960 roku (pierwsza
budowla w Puebla de Fantova)

Bardenas Reales

Kolejnego dnia mieliśmy w planach dotarcie na pustynię w Navarrze. Czekała nas dosyć długa trasa, którą postanowiliśmy pokonać asfaltem, co było jednoznaczne z ominięciem – podobno przepięknego – fragmentu trasy przez Sierra de Guara. Szkoda! Ale będziemy mieli powód do tego, by jeszcze raz odwiedzić Aragonię.

Inspiracją designu przyczepy Da Orffo były drewniane kufry podróżne, stare walizy z metalowymi zawiasami, okuciami i zamkami. Podczas kolejnych podróży oklejane nalepkami
z całego świata

Zarówno wjazd, jak i cały obszar parku Bardenas Reales, był dobrze oznakowany. Jechaliśmy szutrowym szlakiem wytyczonym słupkami z charakterystyczną ikonką samochodu terenowego. Zaskakujące formacje płaskowyżów, spiczastych wzniesień i kanionów wokół, składające się z gliny, kredy i piaskowca, zostały wyrzeźbione przez wodę i wiatr. Odosobnione ostańce w sepiach, o fantastycznych kształtach, płaskie lub spiczaste, nazywane są tu cabezos. Równina Bardenas jest dnem praoceanu, który wypłukał w nim ponory, korytarze i głębokie jary. Po drodze minęliśmy kilka terenówek i dwa transportery z załogami w stylu dzieci kwiaty. Nikt się nie spieszył. Każdy leniwie kontemplował i wciągał klimat pustyni. Ze szczytu jednej z mijanych, stołowych gór rozciągał się szeroki widok na niekończącą się przestrzeń, zrytą prarzeką powierzchnię oraz losowo rozrzucone, pojedyncze wzniesienia o zadziwiających profilach. Część trasy biegła wzdłuż terenów wojskowych. Nasza wycieczka skończyła się przy totemicznym, spiczastym ostańcu. Obok stał opuszczony, nieużywany schron turystyczny. Tam postanowiliśmy przenocować.

Ciała niebieskie kreślą tory wokół Gwiazdy Polarnej. Zarejestrowanie tego zjawiska w bajkowej scenerii Bardenas Reales było naszym celem

Gdy grillowaliśmy kiełbaski i spokojnie przygotowywaliśmy kemping, nadjechał ranger (ochrona parku) i kazał nam się wynosić. Wytłumaczyliśmy mu, że przyjechaliśmy aż z Polski, by obserwować i fotografować nocne niebo i że nie możemy teraz odpuścić. Taka argumentacja nie zrobiła na nim najmniejszego wrażenia. Inni turyści grzecznie opuścili teren. W końcu zostaliśmy tam sami. Zachodzące słońce różowiło obłoki, rozwiewając je w fantazyjne smugi i wstęgi. Zabraliśmy się za robienie zdjęć – najpierw z ręki, potem ze statywu i z barana teleskopu. Zrobiło się już całkiem ciemno. Z daleka widzieliśmy światła samochodu. Czyżby to ranger wracał? Nie, nie, to tylko amatorzy nocnych wrażeń, którzy tak jak my chcą obejrzeć spodziewany spektakl Perseidów. Każda spadająca gwiazda wywoływała wybuchy entuzjazmu.

Czterołukowy, średniowieczny most nad skalistym korytem rzeki w Besians. Połączenie
piękna i skuteczności w opieraniu się naturze

Dotrwaliśmy do trzeciej w nocy. Obawialiśmy się przymusowej ewakuacji, więc postanowiliśmy resztę nocy przespać w samochodzie. Rano obudziliśmy się przed wschodem. Słońce tym razem podniosło się błyskawicznie, nie dając szans opieszałym amatorom fotografii. Kolor, cienie, wszystko zmieniło się z sekundy na sekundę. Nie było czasu na powtórzenia ujęć.

Typowa aragońska wioska wznosząca się tarasami wokół widocznej z daleka
wieży kościoła

Wyjazd z parku Bardenas ujawnił kilku ukrytych biwakowiczów – takich jak my. Ruszyliśmy w drogę do Saint Jean Pied de Port. Spacerek po znajomych uliczkach, drobne zakupy i dalej w trasę nad morze. Dobiliśmy do Saint Jean de Luz. Chwila na plaży i przejazd przez miasteczko. We Francji nad Zatoką Biskajską jest bardzo turystycznie. Ostatni raz w Kraju Basków byłem 27 lat temu. Miło zobaczyć znajome miejsca po tylu latach. Tam dotarliśmy do Atlantyku – ostatniego etapu naszej wyprawy.

Podróż z teleskopem i przyczepą wyprawową

Trawers Pirenejów rozpoczęliśmy w Collioure nad Morzem Śródziemnym a zakończyliśmy w St Jean de Luz nad Zatoką Biskajską. Trasa prowadziła nieprzypadkowo wzdłuż tegoż właśnie pasma górskiego. Zamierzaliśmy dotrzeć w najciemniejsze i jednocześnie najwyżej położone obszary kontynentu europejskiego, skąd najlepiej widać nocne niebo, by tam rozpocząć zupełnie nową przygodę z astrofotografią podróżniczą. Przy okazji chcieliśmy przetestować przydatność przyczepy terenowej na wyprawach, które poza zwiedzaniem świata mają również cel poznawczy. W najciemniejszych miejscach na świecie gołym okiem można dostrzec nawet kilka tysięcy gwiazd. Doskonałą widoczność można osiągnąć tam, gdzie nie ma osiedli roztaczających na nocnym niebie świetlną łunę. Na naszym kontynencie najmniejsze zanieczyszczenie świetlne występuje zazwyczaj w górach. Jednym z takich miejsc są właśnie Pireneje. Wg atlasu zanieczyszczenia świetlnego najwięcej gwiazd zobaczymy nocą w Aragonii w Parku Ordesa i w okolicach doliny Isabena.

Obozowisko u stóp Cabezo Castildetierra – ikonicznego ostańca w Parku Bardenas
Reales

Odległość dzielącą Morze Śródziemne od Atlantyku postanowiliśmy pokonać możliwie najatrakcyjniejszą trasą i w najbardziej interesujący sposób. Planując naszą wyprawę korzystaliśmy z roadbooka Vibraction nr 5, opisów szlaków motocyklowych, przewodników, no i oczywiście Google Earth. Mimo precyzyjnie wytyczonej trasy nie obyło się bez wariacji, czasem wymuszonych konieczną modyfikacją roadbooka, np. gdy niespodziewanie wjechaliśmy na teren wojskowy, a czasem ułańską fantazją.

Droga Mleczna zarejestrowana z barana tubusa teleskopu. Czas naświetlania to
ok. 20 minut

Nasz zaprzęg składał się z Toyoty Land Cruiser J95, niezawodnej terenówki, która jest członkiem naszej rodziny od 15 lat i którą wciąż trudno zastąpić, oraz prototypowej przyczepy własnego projektu,nazwanej Da Orffo (od anagramu słów off-road, co ma sugerować jej przeznaczenie). Jest to już drugi, ulepszony prototyp, wyposażony w koła terenowe, niezależne zawieszenie, namiot, kuchnię, zbiornik z wodą i wygodne przedziały skrzyni nadwozia dedykowane różnym funkcjom. Na dachu znajduje się reling z trzyosobowym, rozkładanym namiotem, do którego wchodzimy po drabince. Od kilku lat przyczepę ciągniemy w każdą dłuższą trasę. Jest naszą wyprawową bazą. Statyw, montaż i tubus teleskopu zapakowaliśmy do przyczepy w miejsce lodówki, która tym razem wylądowała w bagażniku samochodu.

Wąskie, kamienne uliczki Roda de Isabena – stolicy regionu Ribagorza. Warto
zaczekać na otwarcie restauracji w kruzgankach katedry

Najbardziej spektakularnym i największym obiektem nocnego nieba jest Droga Mleczna. Fotografowanie naszej galaktyki wymaga użycia obiektywu szerokokątnego. Najlepsze zdjęcia tego fascynującego zjawiska uzyskaliśmy z tzw. barana. Aparat zamontowany na grzbiecie tubusa teleskopu precyzyjnie wycelowanego na Gwiazdę Polarną i wyposażonego w silnik podąża za ruchem gwiazd, dzięki czemu można sobie pozwolić na dłuższe czasy naświetlania. Mniej rozległe niż Droga Mleczna czy bardziej odległe obiekty na nocnym niebie fotografowaliśmy przez tzw. ognisko teleskopu. W tym celu body aparatu montowaliśmy w miejscu okulara.

Ruiny średniowiecznych zamków i opuszczone wioski w górach urozmaicają
naturalny krajobraz Aragoni

Sporą część trasy od morza do oceanu przejechaliśmy drogami górskimi, szutrowymi lub wąskimi, zagubionymi w górach asfaltówkami. Nie mniej atrakcji widokowych zapewniły nam prowadzące wysoko położonymi przełęczami drogi krajowe, którymi skracaliśmy dystans do celu. Za dnia na górskich halach rzucaliśmy wyciętymi przed wyjazdem bumerangami o różnych kształtach, a w oczekiwaniu na wieczorny spektakl gwiazd z wydobytej po drodze gliny Filip lepił fajki wodne. Nocą prawie z każdego postoju na naszej trasie podglądaliśmy przez teleskop księżyc i planety naszego układu. W Aragonii ze szczytu El Turbon fotografowaliśmy Drogę Mleczną. W Nawarze, na pustyni Bardenas Reales podziwialiśmy kulminację deszczu Perseidów i rejestrowaliśmy ślad gwiazd zataczających koło nad fantastycznie ukształtowanym pustkowiem.

Półpustynny krajobraz Bardenas Reales

Przyczepa przystosowana do bezpiecznego przewożenia górskimi drogami delikatnego, specjalistycznego wyposażenia daje możliwość zabrania w odległe zakątki Europy, albo i dalej, nawet tak nietypowego i dużego sprzętu jak teleskop. Nasza przygoda z astrofotografią nie zakończy się po tej wyprawie. Już planujemy kolejną podróż z przyczepą i teleskopem… Ξ

Przyczepa wyprawowa Da Orffo w pełnej krasie

Niezbędnik Podróżnika – Pireneje

Cel Podróży
trawers Pirenejów od Morza Śródziemnego do Zatoki Biskajskiej
Odległość
dojazd z Krakowa do Collioure – 2 100 km; szlak z Collioure do St Jean de Luz – 1 000 km; powrót z St Jean de Luz do Krakowa – 2 300 km; ogółem – 5 400 km
Dokumenty
dowód osobisty lub paszport, prawo jazdy
Waluta
euro (EUR); 1 Euro = 4,32 PLN
Konsulat
Konsulat Generalny w Barcelonie
Ambasada RP w Madrycie
Zalecenia Medyczne
brak specjalnych zaleceń, ubezpieczenie turystyczne, karta EKUZ, w górach i na szlakach off-roadowych niezbędna jest apteczka
Warunki Atmosferyczne
Pireneje pozostają pod wpływem dwóch klimatów: śródziemnomorskiego i atlantyckiego; masy powietrza napływające znad Morza Śródziemnego są cieplejsze niż te znad Atlantyku; hiszpańska strona gór jest bardziej sucha niż francuska; pogoda w Pirenejach w najcieplejszych miesiącach (lipiec, sierpień) jest stabilna; w górach pow. 2 000 m n.m.p. panują warunki alpejskie
Paliwo
cena za 1 litr diesla to 1,14 EUR
Woda
doskonała woda pitna w każdej górskiej rzece, ceny wody butelkowanej podobne jak w Polsce
Wyżywienie
lokalne sklepiki z regionalnymi produktami, szczególnie godne polecenia produkty: szynki serrano i iberico, baranina/jagnięcina, szparagi, cider; warto skorzystać z miejscowych restauracji
Koszt Lokalnego Posiłku
10-20 EUR
Noclegi
kempingi: 14,20 EUR za samochód + przyczepa lub namiot; 4,80 EUR za osobę; 4,40 EUR elektryka; noclegi na szlaku, w górach, nad rzekami, jeziorami – bezpłatnie
Informacje Dodatkowe
Aragonia – najciemniejsze i jednocześnie najwyżej położone obszary kontynentu europejskiego; nic nie szpeci krajobrazu; brak dużych sklepów, sieciowych stacji benzynowych, reklam i płatnych parkingów; jest wspaniała przyroda, z którą koresponduje kamienna, zadbana zabudowa; opuszczone wioski w górach; małe zaludnienie i mały ruch samochodowy; turyści zorientowani na poznawanie regionu, ludzi i obyczajów; bezpłatne parkowanie; relatywnie niskie ceny

 

Staruszce wkrótce stuknie druga dyszka. J95 to optymalny ciągnik dla naszej przyczepy.
Nie ma go czym zastąpić

 

autor: Krzysztof Tłuszcz, zdjęcia: Filip Tłuszcz, autor

...a może to też Cię zainteresuje:

Holowanie

Pomoc w terenie Można by rzec, że samochody terenowe są stworzone do holowania. Nierzadko widzimy takie pojazdy ciągnące łódkę czy

Czytaj dalej >>