OFF-ROAD PL MAGAZYN 4x4 | CHALLENGE&INDEPENDENCE
Search
Logo OFF-ROAD.PL magazyn 4x4

Wielki Rajd od podszewki . Dakar – Argentyna, Chile, Boliwia

 

gl

O Dakarze pisano już wiele. Może dlatego, że przyciąga jak magnez zapalonych entuzjastów off-roadu. W rajdzie oprócz zawodników jedzie całe zaplecze nieprzypadkowych ludzi, pracujących na sukces swego lidera. A może by tak poznać historię Dakaru z perspektywy tej bardziej praktycznej? Opowiedzianą przez uczestnika teamu, kierowcę, mechanika?

Oprócz tras, na których rozgrywa się najważniejsza przygoda i bitwa o podium, rajd ten jest próbą zgrania, odpowiedzialności i zaangażowania każdego uczestnika wyprawy. Dakar to także wilka przygoda, wyprawa do innego świata, przyroda, ludzie – a wszystko trzeba poznać i odkryć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

ODPRAWA PRZEDSTARTOWA

Rozliczenia, podsumowania, spostrzeżenia i uwagi, niezbędne podziękowania to podstawa dobrego rozliczenia świeżo zakończonej rywalizacji na trasie. Przygotowania do Rajdu Dakar zaczynają się tak naprawdę następnego dnia po zakończeniu poprzedniego Dakaru. Kiedy już zostanie podjęta decyzja o starcie, zaczyna się organizacja ludzi, środków i sprzętu. Po skompletowaniu i odpowiednim przygotowaniu sprzętu szykuje się go do wysłania na miejsce – czyli do Argentyny. W tym roku, śladem lat ubiegłych kontenery odpływały z Francji z portu Le Havre. Jednak zanim znalazły się na statku muszą przejść całą procedurę weryfikacji. Pod koniec listopada 2013 ekipy z całej Europy (i nie tylko) spotkały się w wyznaczonym miejscu i czasie aby dokonać odprawy. Każdy zgłaszany sprzęt przeszedł rutynową, ale niezwykle szczegółową kontrolę techniczną, kontrolę dokumentacji, i na każdą z tych czynności dostał pisemne potwierdzenie, w postaci pieczątek do książeczki odprawowej. Kiedy odprawy zakończyły się, a sprzęt został przekazany organizatorowi do spakowania na statki, ekipy wróciły do domów. Jeszcze w grudniu 2013 większość z teamów była już w drodze do Argentyny, by odebrać sprzęt, zaaklimatyzować się i przygotować do startu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Każdy samochód serwisowy, kamper, auto dziennikarzy, dostaje tripi – urządzenie elektroniczne będące połączeniem gps z road bookiem, na którym zainstalowana jest cała trasa Dakaru. To również swoistego rodzaju policjant, mierzący cały czas prędkość danego samochodu. Przed wjazdem na biwak prędkości z gps są sczytywane przez organizatora i jeśli dane auto przekroczyło dozwoloną prędkość na dłuższym odcinku drogi, to zawodnik z którego teamu jest to auto dostaje karę czasową. Jeśli auto należy do zawodnika nie jadącego już w rajdzie lub dziennikarza, kierowca samochodu dostaje mandat finansowy od organizatora.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Motory i quady również otrzymują urządzenia nawigacyjne od [su_tooltip style=”youtube” position=”north” size=”1″ content=”Dodatkowo w pojazdach montowane są urządzenia monitujące. Gdy odległość pomiędzy zawodnikami na trasie jest niewielka system sygnalizuje to dźwiękiem.” class=”dymek”]organizatora*[/su_tooltip] oraz dodatkowo inne urządzenie, które monituje przemieszczanie się zawodnika na trasie. Informuje ono innych zawodników o nagłym zbliżaniu się do stojącego zawodnika lub poruszającego się w przeciwnym kierunku. Ma to oczywiście zapobiegać zderzeniom, przy ograniczonej pustynnej widoczności np. przez fesz fesz. Gdy zawodnik zatrzyma się lub ma wypadek, przewróci się, urządzenie to wysyła sygnał do centrali monitoringu we Francji i stamtąd operatorzy kontaktują się z zawodnikiem. Sprawdzają jaka jest przyczyna jego postoju na trasie, w razie konieczności wysyłają pomoc medyczną, najczęściej helikopter. Każdorazowo zawodnicy również są sprawdzani, czy na dojazdówkach trzymają się zasad i nie przekraczają dozwolonej prędkości. W przeciwnym razie również są obciążani karami czasowymi i finansowymi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

BIWAK

Podczas rajdu zawodnicy i ich ekipy mieszkają na przygotowanych przez organizatora biwakach, usytuowanych w górach i przy lotniskach. Tereny biwaków są ogrodzone, zamknięte, pilnowane przez organizatora – nikt przypadkowy nie może się tam znaleźć. Nie oznacza to, że za siatką nie gromadzą się ogromne ilości ludzi ciekawych zawodników, ich teamów, innego świata, adrenaliny i zapachu samochodowych warsztatów. Do późnego wieczora oni również biwakują, grillują i imprezują całymi rodzinami, przy nierzadko bardzo głośnej muzyce.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Każdorazowo przed wejściem na teren biwaku, zawodnicy, mechanicy oraz inni jego mieszkańcy obowiązkowo muszą pokazać ochroniarzowi identyfikator na ręce, bądź akredytację ze zdjęciem. Natomiast pojazdy na przedniej szybie posiadają naklejkę identyfikacyjną, a ich wjazd na teren obozu następuje po zeskanowaniu tej naklejki. Teamy rozbijają się zazwyczaj niedaleko siebie, zajmując miejsce na samochód techniczny, auto typu kamper, miejsca postojowe dla zawodników i ich maszyn, namioty. Bo kiedy zawodnik wraca po przebytym etapie rajdu i zbiera siły na kolejny start, do pracy przystępują mechanicy, którzy nierzadko przez całą noc sprawdzają, naprawiają i szykują sprzęt na kolejny start zawodnika. A rano tylko przygotowanie do startu, śniadanie i wyjazd na trasę rajdu i na dojazdówki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pomimo surowych środków ostrożności obozowisko tętni życiem. Każdy ma pełne ręce roboty, ale znajduje także czas na kontakty towarzyskie. Dlatego też ludzie przemieszczają się pomiędzy teamowymi namiotami, nawiązują kontakty w atmosferze bardzo przyjaznej i koleżeńskiej – rywalizacja pozostaje na trasie rajdu, a na campingach można nawiązać nowe kontakty towarzyskie i zawodowe.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Na każdym biwaku obowiązkowo jest kantyna, w której wydawane są posiłki, są też sanitariaty, namioty sponsora, namioty prasowe, gdzie na bieżąco można sprawdzić wyniki czy obejrzeć przygotowane relacje z poszczególnych etapów rajdu. Czas umilają również lokalne zespoły, grając typową muzykę w rytmach Latino na przygotowanych scenach. W takiej miłej atmosferze można odpocząć, zrelaksować się i nabrać siły do dalszej wyprawy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

[su_note note_color=”#dfc67a” text_color=”#000000″ radius=”8″]Teren każdego biwaku jest ogromny! Normalnym zjawiskiem jest więc przemieszczanie się po nim na skuterach czy motorkach, co oczywiście praktykuje większość ekip.[/su_note]

SAMOTNICY

W rajdzie biorą udział również zawodnicy, którzy przyjechali na Dakar sami – bez ekipy mechaników, masażystów, doradców czy innych opiekunów. Są zdani tylko na siebie. Ich cały dobytek znajduje się zazwyczaj w jednej skrzynce wiezionej przez organizatora. Każdy taki samotnik po przybyciu na biwak zabiera swoją skrzynkę by samodzielnie (bądź z pomocą innych zaprzyjaźnionych teamów) przygotować się na kolejny etap: sprawdzić sprzęt, naprawić i spróbować się przespać, co w biwakowych warunkach nie jest łatwe, bo w odpoczynku przeszkadzać może głośna muzyka, warkot sprawdzanego sprzętu czy brzęk agregatów – nie rzadko samo przemęczenie daje też o sobie znać…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

PREMIESZCZANIE SIĘ

W związku z tym, że rajd nie odbywa się w jednym miejscu, cały ten obwoźny „jarmark” musi być co dzień składany i rozbijany na nowo. Przy tak ogromnej liczbie ludzi i sprzętu niezbędna jest pomoc techniki – mam na myśli samoloty, bez których nie byłoby możliwości aż tak sprawnego przemieszczania się pomiędzy kolejnymi biwakami. Rajd odbywa się swoją trasą i rytmem. Ekipy techniczne przemieszczają się na mety kolejnych etapów trasami równoległymi. Nierzadko drogi przecinają się i wtedy teamy mają możliwość zobaczenia uczestników rajdu w akcji. Czasem z daleka widać jedynie tumany kurzu lub fesz feszu…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

AMERYKA POŁUDNIOWA WE WŁASNEJ OSOBIE

Rajd ma swoje drugie życie i swoją publiczność – lokalną. Przy większych miejscowościach na trasie pojawiają się niezliczone liczby ludzi, w każdym wieku, i pozdrawiają wszystkich uczestników rajdu. Machają wszystkim co mają: transparentami, rękami, nogami i małymi dziećmi – są o każdej porze dnia! Służą pomocą, napojami i uśmiechem, a w zamian liczą tylko na możliwość zrobienia sobie zdjęcia z którymkolwiek z uczestników rajdu. Bo dla nich zawodnicy, ale i ich teamy są bohaterami. Wystarczy zatrzymać się na chwilkę, by ktoś z mieszkańców wsadził ci na kolana małego dzieciaka do zrobienia zdjęcia, gratulował, pokazywał kciuk czy przytulając do ciebie robił sobie zdjęcia. Wszyscy Południowi Amerykanie, których spotkałem na trasie byli niezwykle sympatyczni i radośni. Widać, że oni żyją tym Dakarem. Na trasie pomagają lokalni mieszkańcy, ich policja nawiguje na poprawną drogę, pomimo tego, że w naszych samochodach są tripi i książkowe wersje roadbooka.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

NIESAMOWICIE SERDECZNI LUDZIE…

Nie tylko mieszkańcy są urzekający, również przyroda potrafi tam zszokować, zapierać dech w piersiach – widoki skał, wody i roślinności, tak innej od tej znanej z Europy. Duże wrażenie robią lasy kaktusów, wysokich na ok. 2,5 m, ale też wyższych, bajkowo rozgałęzionych i do złudzenia przypominających te znane z bajki o Bolku i Lolku. Góry ogromne i w kolorach różnorodnych, poprzecinane drogami na różnych wysokościach. Po tych wijących się nitkach jechały kolorowe dakarowe samochody, które i tu zmagały się z trudami podróży i awariami sprzętu. Ale każdy każdemu niósł pomoc – nie było rywalizacji wśród teamów, tylko współpraca przy zmianie koła/kół, małych naprawach czy holowaniu.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Na granicy Argentyny i Chile droga przez płaskowyż wiodła tuż przy ogromnych białych i słonych jeziorach, które robią wrażenie kolorem, ale też miejscem występowania – wśród surowych skał, na przeszło 3 500 m n.p.m. Tuż przy jeziorze widzieliśmy budowle przypominające małe kapliczki. Niby nic wielkiego, gdyby nie to, iż te kapliczki wybudowane zostały z bloczków soli. Przy nich, na solnych stołach, można było kupić pamiątki wykonane w solnych bryłach lub skalne płaskorzeźby.

Następnie trasa wiła się wzdłuż Oceanu Spokojnego. Jego błękit, przechodzący w zieleń, mieszał się z surowością gołych, miejscami z brunatnymi odcieniami skał magmowych, wyrastających wprost z oceanu. Ptaki wydawały się znane z polskiego pojezierza, ale jakieś takie inne… meduzy – ogromne, w odcieniu czerwieni i malin. Pomimo upałów żaden z nas nie miał odwagi kąpać się z nimi.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

PRZEKRACZANIE GRANIC I ODPRAWA

Tegoroczny rajd wiódł głównie przez Argentynę i Chile. Zaś jeden z etapów (maraton wyznaczony tylko dla quadów i motorów) wiódł dodatkowo przez Boliwię. By usprawnić przekraczanie granic i przejazd przez nie, celnicy przyjechali do Salty i cała biurokracja przekraczania granic Argentyna /Chile odbyła się przy stolikach w Salcie. Każdy z celników pomagał przy wypełnianiu niezbędnych dokumentów, kierował do kolejnego celnika, a wszystko szło miło i sprawnie. Auta zostały zaplombowane przez celników na campingu dlatego bez problemu i bez zbędnego tracenia czasu przekroczyliśmy granice Salta/Kalama na wysokości ponad 4 000 m n.p.m.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

RAMPA

Oficjalny start i meta Rajdu to rampa, przez którą przejeżdżają poszczególni zawodnicy, usytuowana w reprezentacyjnym miejscu miasta. O ile na starcie rajdu jest komplet uczestników, to na mecie stawiają się jedynie ci, którzy ukończyli Dakar o własnych siłach, oraz ci, którzy zostają wciągnięci bądź wepchnięci na metę. Radość z uczestnictwa w rajdzie jest wspólna. Zawodnik wjeżdżający na rampę zazwyczaj pojawia się w otoczeniu flagi z państwa, które reprezentuje. Jeśli jest możliwość i organizator zezwala, za zawodnikiem wbiegają osoby, które w wspólnie z nim i dla niego pracowały na jego sukces, a więc mechanicy, masażyści, fotoreporterzy i inni. Tak naprawdę to sukces zawodnika jest również ich dziełem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

KONIEC RAJDU

Po ostatnim etapie wszyscy uczestnicy przejeżdżają przez parking organizatora i oddają wszelkie urządzenia nawigacyjne. Potem już tylko przejazd przez rampę, na którą może wjechać każdy, kto ukończył rajd. Niektórzy wciągani są na linie. Wszyscy oklaskiwani są przez licznie zgromadzonych kibiców, bez względu na to jaki wynik odnieśli. Zabawa trwa do samego rana. Bawią się wszyscy razem: kibice, zawodnicy i ekipy w całym mieście.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Następnego dnia przekazujemy sprzęt do portu i wracamy do domów. Zmęczeni, ale zadowoleni z niesamowitej przygody, pięknych widoków, nowych doświadczeń i wielu nowych, ciekawych znajomości. Zarażeni chorobą DAKAR już myślimy by tam wrócić…

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKA

CEL PODRÓŻY
Argentyna, Chile, Boliwia
ODLEGŁOŚĆ W LINI PROSTEJ
Warszawa – Rosario ok. 11 500 km
DOKUMENTY
załatwiane przez Team
WALUTA
1 peso chilijskie (CLP) – 0,54 zł, 1 peso argentyńskie (ARS) – 0,39 zł, 1 boliwiano (BOB) = 0,49 zł
KONSULAT
Ambasada RP w Republice Argentyńskiej, Buenos Aires, Alejandro Maria de Aguado 2870, C 1425 CEB
ZALECENIA MEDYCZNE
szczepienia nieobowiązkowe, zaleca się jednak szczepienie przeciw durowi brzusznemu, błonicy z tężcem, wściekliźnie oraz żółtaczce A i B
WARUNKI ATMOSFERYCZNE
średnia temperatura w Argentynie i Chile w styczniu wynosi 20 stopni. Powietrze jest gorące i suche
PALIWO
stacje benzynowe rozmieszczone średnio co 500 km generowały długie kolejki
WODA
dostępna na kempingach
KOSZT LOKALNEGO POSIŁKU
posiłki serwowane na terenie kempingu
NOCLEGI
namioty lub campery na kempingu
DODATKOWE INFORMACJE
ludzie zamieszkujący Amerykę Południową są niezwykle serdeczni i uśmiechnięci. W sytuacji kiedy część załogi technicznej zablokowała lokalną drogę, generując gigantyczny korek, mieszkańcy zamiast się niecierpliwić podchodzili by robić zdjęcia
Autor: Grzegorz Wątroba, Zdjęcia: autor

...a może to też Cię zainteresuje:

AKADEMIA 4x4 - SKLEP.OFF-ROAD.PL
MAGAZYN OFF-ROAD PL
PRZYGODY