„Chcę sobie udowodnić, że jestem coś wart. A ludziom w pełni sprawnym, że odpowiednia motywacja i nastawienie są w tym wszystkim najważniejsze, a nie ręce czy nogi.” – wywiad z Rafałem Dunajskim, jednym z najlepszych zawodników w klasie ATV.
Wypadek sprzed dwudziestu kilku lat sprawił, że Rafał obecnie cierpi na bezwład prawej ręki. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, aby stawał na podium najtrudniejszych polskich rajdów przeprawowych. Pomimo swojej niepełnosprawności już pokazał, że wystarczy chcieć i że nie ma rzeczy niemożliwych. A to dopiero początek…
D.P. Rafał, czy zdajesz sobie sprawę z opinii jaką już mają o Tobie inni ludzie? Powoli zaczynasz gromadzić całkiem spore grono swoich fanów! Czytając fora internetowe pojawiają się komentarze typu: „Niesamowity facet, pełen szacunek!, „Miałem okazję osobiście poznać Rafała na Polandzie, to co on robił quadem to prawdziwa sztuka jazdy. Tak trzymaj!”, „Przemiły gość”. Co Ty na to? Rzadko kiedy można usłyszeć tyle słów uznania i podziwu pod adresem jednej osoby! Co takiego w sobie masz, że zaczynasz jednoczyć ludzi?
Jeszcze to do mnie nie dociera, ale jest mi bardzo miło, że pojawiają się pozytywne komentarze na mój temat. Myślę, że nie przywyknę do tego, że ktoś podziwia to, co robię.
D.P. Zacznijmy od początku, 24 lata temu miałeś ciężki wypadek podczas prowadzenia motocykla. W jego wyniku doznałeś poważnego uszczerbku na zdrowiu, z czym wiąże się Twój obecny bezwład prawej ręki. I jaka była Twoja odpowiedź na to wszystko? Zacząłeś uprawiać sporty ekstremalne! Skąd taki pomysł? Trenujesz sport, który całkowicie sprawnym ludziom sprawia ogromny wysiłek, dlaczego ATV? Dlaczego przeprawa? To był Twój pomysł? Czy może ktoś Cię do tego namówił?
Kocham prowadzenie motocykli. Jeździłem z jedną ręką motocyklami, ale jest to naprawdę bardzo ryzykowne. Szukałem więc czegoś innego, co mi zastąpi adrenalinę porównywalną z prowadzeniem motocykla. Gdzieś po drodze pojawiły się łodzie motorowe, nurkowanie, wędkowanie podlodowe, aż wreszcie w okolicach Morąga niejaki Maciej Rachtan zorganizował rajd PolandTrophy i tam zobaczyłem po raz pierwszy jak można jeździć quadem w terenie i pomyślałem – tak, to jest zajęcie dla mnie. Pamiętam jakby to było dzisiaj. Całą noc jeździłem za nimi z oesu do oesu i zamęczałem zawodników pytaniami. Starałem się pomagać, nie miałem zielonego pojęcia na czym polega udział w rajdzie przeprawowym.