Dziś ciąg dalszy naszego przeglądu imprez weekendowych. Powitanie wiosny będzie prawdziwie emocjonujące – miłośnicy off-roadu będą mogli nie tylko pojeździć, ale i pokibicować i to nie na jednej tylko imprezie. Poza rajdami przeprawowym – o których raczej było wczoraj, odbędą się też rajdy bardziej turystyczne. Niektóre zaś z nich – organizowane przez ludzi niekoniecznie związanych z off-roadem.
Wunderwaffe – zimowa opowieść
Imprezą, na którą zapraszają nie off-roadowcy, jest właśnie Wunderwaffe. No – nie off-roadowcy to może przesada. Nie chodzi o to, że ekipa Szwadronu nie zajmuje się off-roadem. Chodzi raczej o to, że jej podstawowym zainteresowaniem są militaria. A jak już się ma militarny samochód – to grzech nim nigdzie nie pojechać. Tu będzie szansa wybrać się na imprezę złożoną mocno z dwóch części – pierwsza część to gra terenowa – zabawowo-integracyjna formuła, zakładająca jazdę wg mapy i roadbooka. Druga to klasyka gatunku – wycieczka off-roadowa w kolumnie. Jednak nie zwykła wycieczka – będzie szansa na wybranie się z profesjonalnym przewodnikiem, który całą pewnością dokładnie wie, co pokazać, żeby było ciekawie. I będzie. Skąd wiadomo? Wystarczy dowiedzieć się, jakiego typu pojazdy zjeżdżają się na imprezy Szwadronu. Poza niewojskowymi Gelendami (które zgłosiły się w tym roku), w poprzednich latach pojawił się np. oryginalny Kubelwagen, a także liczbe GAZ-y czy Czapajewy. Krótko mówiąc – czeka nas dobra turystyka z fabularną i militarną zakrętką. I tu jedna uwaga – nie trzeba wcale mieć na sobie wojskowych ubrań…ale na pewno to nie zaszkodzi…
{gallery}szwadron{/gallery}
Noc Zimorodka – Mazurska Extrema 2010
Co się dzieje, gdy ekipa znana raczej z promowania jazdy miękkimi autami bierze się za ekstremę? Otóż dzieje się to, że chce ona pokazać, co potrafi. I pokazuje. 28 godzin jeżdżenia non-stop – taka formuła sprawdziła się podczas jesiennej Nocy Kormorana. Teraz czas na drugą "ptasią" imprezę – Noc Zimorodka. Otwarcie sezonu na tym rajdzie oznacza mocną przeprawę, ale bez przesady. Piotr Czarnecki – Organizator rajdu – zapewnia, że nie będzie topienia się bez sensu i wyścigu wyciągarek. Zamiast tego będzie dużo technicznej jazdy, prześlizgiwania się między drzewami (zwłaszcza, że w razie ocieplenia – które nadchodzi z każdym dniem, podłoże stanie się mocno śliskie), jazdy jarami. Krótko mówiąc – off-road z głową. Cała trasa składa się z czterech pętli, zaś każda z tych pętli ma jeden punkt wspólny – bazę. Z lotu ptaka wygląda to więc jak wielka koniczyna. Efekt? Jakieś 35 załóg, które zbierze się w okolicach Ełku będzie miało całą masę jeżdżenia – bez zatorów. Trasy prowadzone po taśmach i dużo technicznego off-roadu.
{gallery}zimorodek{/gallery}
Informacja: Redakcja ORPL