Pogoda była taka, że nie chciało się wychodzić z domu. Nawet siedząc w domu łatwo było wpaść w depresję. Tym bardziej trzeba docenić tych, którzy nie tylko wyszli, ale i wyjechali i to nie po prostu – a w teren. Poligony Nowej Dęby (tereny częściowo znajome z Pucharu Polski OFF-ROAD PL) gościły I Spirit of Adventure.
Organizatorzy są zadowoleni. I to nie dlatego, że mają wybujałe poczucie własnej wartości – są zadowoleni, bo ich wizja off-roadu została „kupiona” przez uczestników. Brak ciśnienia, ale za to duża ilość porządnego jeżdżenia – wszystko to zdało egzamin. No, prawie wszystko. Założeniem Organizatorów było zrobienie imprezy, w której mniej będzie ekstremy, a więcej turystyki. W efekcie po próbach na poligonie wszyscy tak się wyjeździli, a warunki terenowe i pogodowe tak dały wszystkim w kość, że nikt nie ruszył na trasę wyprawową. Wprawdzie było dwóch twardzieli, którzy chcieli jeszcze jeździć, ale presja społeczna (reszta miała już dość) spowodowała, że i oni odpuścili.
Była szansa, żeby wyszaleć się w bardzo zróżnicowanym terenie. Uczestnicy Pucharu Polski OFF-ROAD PL mieli za to szansę przyjrzeć się terenowi i popodziwiać poligony Nowej Dęby – podczas Pucharu jest na to zbyt intensywnie. Tutaj zaś – bez ciśnienia i w doborowym towarzystwie, był na to i czas i prawdziwa ochota. Wprawdzie frekwencja nie poraziła, ale nie zawsze o to chodzi.
Aha – i jeszcze jedno. Zapowiadający się Mercedes ML nie przyjechał. Ale to chyba dla niego lepiej – warunki terenowe były takie, że dojazdówki stanowiły czasami problemy. A co dopiero próby… Nic jednak straconego. Sezon dopiero się rozkręca – imprez dla samochodów tego typu będzie jeszcze masa!
{gallery}isprint{/gallery}
autor zdjęć: Romek Piotrowski/Wojtek Planer
Już wkrótce galeria zdjęć z I Spirit of Adventure.