Nieprzewidziane okoliczności sprawiły, że Organizatorzy do ostatniej chwili wieszali pieczątki i dopinali ostatnie szczegóły trasy. Nie było lekko, tym bardziej że słynne roztopy sprawiły, że po przejechaniu paru samochodów dojazdówki zaczęły stanowić problem. I to poważny. Nie mówiąc już o pieczątkach.
Poziom trudności tras sprawił, że z kompletem pieczątek udało się powrócić tylko dwóm załogom. I to też nie bez kłopotu – bo było bardzo intensywnie. Padający nieustannie deszcz wpływał nie tylko na trasę, ale i na zmęczenie zawodników. Walka z terenem męczyła z każdym kilometrem coraz bardziej. Śniegu nie było już prawie wcale (tylko w paru miejscach w wąwozach, ale leżał tam, gdzie nikomu to nie przeszkadzało), więc jazda była prawdziwie wiosenna. I cholernie ciężka. Trudności zaczęły się już na rozpoczynającej trasę pętli na drodze czołgowej. Zawodnicy wjechali na pętlę o 11:00. Niektórzy z nich opuszczali ją dopiero o 15:00 i zamiast szukać pieczątek – szukali już tylko drogi wyjazdu. Ale droga czołgowa nie była jedyną trudnością. Swoje trzy grosze dorzuciły też odcinki przy jeziorze, przy nasypie po kolei wąskotorowej czy na bardzo mocnym torfowisku (muszę przypominać o deszczu i roztopach?) A że im gorzej tym lepiej – jakieś 55 ekip, które się stawiło – wyjechało zadowolonych, z nadzieją na następne edycje. Może już na jesieni…
{gallery}kolobrzeski{/gallery}
Informacja: Redakcja ORPL
