Zawsze lepiej jest jechać technicznie. Oczywiście tam, gdzie da się to zrobić. Noc Zimorodka miała być imprezą, na której królować będzie właśnie techniczna jazda. Na której premiowana będzie inteligencja i umiejętności kierowcy, a nie – prędkość wyciągarki. No i się sprawdziło – lepiej technicznie!
Wszelkie twierdzenia najlepiej poświadczyć liczbami. Potwierdzam więc, ale zanim to – dwa słowa o tym, jak wyglądała rywalizacja. Zawodnicy mieli do pokonania cztery pętle, po każdej z nich – wracali do bazy i jechali dalej. W sumie na zdobycie maksymalnej ilości pieczątek mieli 28 godzin. Jeżeli ktoś zdobył wszystkie pieczątki – mógł wziąć drugą kartę i jechać dalej (z powrotem na pierwszą pętlę). Takich śmiałków znalazło się tylko trzech. A teraz clue – czyli dowód na to, że technicznie lepiej. Najlepsi w klasie Mechanik przejechali trasę raz, może dotknęli ciągu dalszego. Najlepszy w Wyczynie – Waldek Niezabitowski, pokonał ją 1,5 raza. Co to oznacza? Ano oznacza to, że bez wyciągarki jedzie się lepiej – trzeba tylko umieć jechać…
{youtube}VIinFcPI108{/youtube}
Ale nie było to tak, że komukolwiek było łatwo. O nie! Pod kołami kruszył się lód, ziemia zrobiła się tak śliska, że z pozoru najprostsze przejazdy urastały do rangi poważnych prób. Efekty – ukręcone krzyżaki i wały, palące się sprzęgła – czyli to, co w imprezie przeprawowej nieodzowne. Formuła jazdy „po koniczynie” (4 pętle połączone wspólnym punktem) przez 28 godzin bardzo się spodobała. Podobnie jak perfekcyjne oznaczenie trasy. Ogólnie – tylko czekać na Noc Kormorana – już we wrześniu.
{gallery}zimorodek2{/gallery}