Artykuł archiwalny z numeru 9/2015 OFF-ROAD PL.
Jeżeli lubicie podróżować i jesteście ciekawi świata, zarówno tego bliższego, jak i dalszego, a niekoniecznie chcecie robić to za pośrednictwem masowych „zakładów obrotu wczasami”, które wsadzają podróżnych w aeroplan, meldują w wieżowcu nad brzegiem ciepłej wody i w rękę wciskając drinka… to warto rozważyć możliwość zakupu auta terenowego.
Przy wyborze samochodu pojawia się sporo wątpliwości – jaka wybrać markę, jaki model, silnik benzynowy czy diesel, automatyczna czy manualna skrzynia biegów. Rynek pojazdów 4×4 oferuje całkiem sporo, my jednak skupimy się na Land Roverach. Angielska marka w swojej długiej i bogatej historii ma sporo przemyślanych konstrukcji. Zapewne wielu z Was orientuje się w cenach nowych modeli Land Rovera. Niestety jest to dość droga „impreza”, wykraczająca poza zdolności finansowe przeciętnego Polaka. Skoncentrujmy się zatem na samochodzie „dla każdego,” czyli na aucie z rynku wtórnego z lat 1989-2004, którego cena zakupu waha się od 7 000 do 45 000 zł. Przejdźmy do sedna.
Wybór modelu
Typowo terenowy, wyprawowy model to Defender, który wywodzi się z linii prostej od najstarszego samochodu tej marki – Serii I – którego produkcja rozpoczęła się w 1948 roku. Pojazd charakteryzuje się nieskomplikowana budowa i prostym wykończeniem. Auto już w konfiguracji fabrycznej jest gotowe do jazdy w ciężkim terenie. Defender bardzo często używany jest przez służby, kopalnie, zakłady energetyczne czy tez wojsko. W cywilu, choć surowy i siermiężny, chętnie wykorzystywany do turystyki wyprawowej, a to za sprawa prostego i obszernego wnętrza, które jest dobra baza do rożnych aranżacji i zabudów (wersja 110). Model ten można również często spotkać na rajdach przeprawowych, przeważnie w wersji z najkrótszym rozstawem osi, czyli tzw. „90”.
W ofercie pozostaje również wersja z rozstawem 130 cali (pickup). Niestety już niedługo Land Rover zakończy produkcje Defendera. Auto przejdzie do historii i stanie się pełnoprawnym klasykiem. Jeżeli szukamy połączenia komfortu i właściwości terenowych, to proponuje bacznie przyjrzeć się Discovery. Pierwsza generacja tego modelu – tzw. „jedynka” – była produkowana w latach 1989-1998. Poczałkowo powstawały jedynie trzydrzwiowe egzemplarze, później pojawiły się tez wersje pięciodrzwiowe. Druga generacja wystartowała w 1998 roku i produkowana była do aż do roku 2004. Disco II to chyba najbardziej wszechstronny i popularny model w Polsce. Często wykorzystywany jest jako auto rodzinne, minivan, pojazd na wyprawy, czy tez samochód rajdowo-przeprawowy. Wraz z pojawieniem się kolejnej generacji „Dyskoteki” na plus zmienił się komfort i poziom wyposażenia samochodu. Na szczęście nie miało to wpływu na parametry terenowe. Warto nadmienić, ze model Discovery I największe uznanie zdobył startując w rajdzie Camel Trophy, gdzie niejednokrotnie udowodnił swoja moc.
Przejdźmy jednak dalej. Klasa sama w sobie – tak opisać można komfortowego Range Rovera. Pierwsze modele produkowano w latach 1970-1994 (Classic). W tym roku możemy świętować 45-lecie pierwszej generacji modelu. To auto było zdecydowanym pionierem w swoje klasie. Range Rovera P38 wytwarzano w latach 1994- 2001. Samochód reklamowano jako luksusowe auto terenowe. Pojazd oferował niezwykła przestrzeń, wyszukane – jak na tamte czasy – materiały wykończeniowe oraz wiele technicznych nowinek. Jeżeli model Classic możemy porównać do Discovery pierwszej generacji i to zarówno pod katem mechanicznym, jak i zdolności terenowych, to Range Rover P38 jest już o wiele bardziej rozwinięta konstrukcja, niestety kosztem własności terenowych. Naszpikowany czujnikami i elektronika z zawieszeniem pneumatycznym może sprawić wiele problemów.
Miejski „zawodnik” do lekkich zadań off-roadowych to Freelander, czyli odpowiedz marki na lukę w rynku kompaktowych SUV-ów. Nie jest to jednak, tak jak w przypadku pozostałych modeli, typowy samochód terenowy. Auto nie posiada ani ramy, ani reduktora. Jest to zgrabny, zwinny pojazd, często wybierane przez kobiety ceniące niezależność, bezpieczeństwo i wyższa pozycje… w korkach. Auto dzielnie radzi sobie na lekkich bezdrożach i zaśnieżonych trasach prowadzących do narciarskich kurortów. W tym modelu na uwagę zasługuje oszczędny silnik diesla TD4 i dynamiczny, benzynowy 2,5 V6. Ze względu na częste awarie przeniesienia napędu, polecamy wersje produkowane po 2001 roku. Radzimy wystrzegać się Freelanderów sprowadzonych z Wielkiej Brytanii po tzw. „przekładce”.
Wybór silnika
W każdym z opisywanych pojazdów z lat 1989 – 2004 powielały się te same jednostki napędowe. Do 1994 roku w modelach Discovery, Defender i RR Classic montowana była niezniszczalna „dwusetka” – silnik diesla Tdi; a od 1995 do 1998 – „trzysetka”, czyli zmodyfikowana „200”. W modelu Discovery II od 1998 instalowano pięciocylindrowa, 2,5-litrowa jednostka diesla. W tym aucie występowała ona do 2004 roku, w Defenderze natomiast do roku 2006. Model Range Rover P38 posiadał silnik diesla 2,5 TDS rodem z BMW. W gamie jednostek benzynowych znajdowały się V8 3,5 oraz 3,9 litra (dotyczy modeli Discovery oraz RR Classic). Discovery II i RR P38 również posiadały V8 o pojemnościach 4,0 i 4,6 litra.
W Defenderze silniki benzynowe były dosyć rzadko spotykane. Jeżeli już się takowy trafił, była to dwulitrowa jednostka rodem z Rovera, która występowała również w modelu Discovery I. Na Wyspach i w Stanach Zjednoczonych można było spotkać V8 3,5 oraz 3,9. Gama jednostek silnikowych jest dosyć spora. Pojawia się wiec pytanie, co wybrać? Skłaniałbym sie ku jednym z silników diesla – „dwusetka” lub „trzysetka” Tdi. Niestety dostępność części w przypadku tej pierwszej jest coraz gorsza, jednak sama jednostka jest niemalże niezniszczalna i odporna na brodzenie w wodzie oraz popełniane podczas jazdy w trudnym terenie błędy. Ten silnik po prostu bardzo dobrze znosi ciężkie warunki pracy. Spalanie w trybie miejskim nie powinno przekroczyć 12 l/100 km. Na trasie natomiast wynik wynosi około 8-9 l/100 km.
Kolejna jednostka napędowa (Td5) jest trochę bardziej skomplikowana, jednak charakteryzuje ja o wiele większa kultura pracy i spora dawka mocy. Silnik występuje w dwóch odmianach. Pierwsza z nich to EURO2 (do 2002 roku). W przypadku tej jednostki napędowej możemy napotkać problemy z układem zasilania i z niektórymi elementami osprzętu. Druga odmiana to silniki EURO3, trochę bardziej dopracowany i pozbawiony wad wieku dziecięcego oraz ze zmienionym układ zasilania. Należy pamiętać, ze jednostki Td5 sa bardzo czułe na jakość paliwa. Spalanie również jest większe i w mieście wynosi 12-14 l/100 km, w trasie natomiast 9-11 l/100 km. Ciekawostka jest to, ze w pieciocylindrowym silniku montowane są tylko cztery świece żarowe. W każdym z opisywanych modeli występują manualne i automatyczne skrzynie biegów. W przypadku Defendera na polskim rynku występują jedynie manuale.
Układ jezdny i parametry terenowe
Dla każdego coś dobrego. W zależności od preferencji szosowo-terenowych, możemy wybrać bardziej twarde, ale podatniejsze na modyfikacje zawieszenie (sprężyna + amortyzator) w modelu Defender czy Discovery I (również w niektórych Disco II) lub – jeśli myślimy o większym komforcie jazdy – zdecydować się na model Discovery II lub RR P38 z zawieszeniem pneumatycznym, które umożliwia regulowanie wysokości nadwozia oraz które redukuje przechyły. Zawieszenie pneumatyczne jest bardzo fajnym i wygodnym rozwiązaniem, ale na naszym rynku samochodów używanych trudno jest znaleźć egzemplarz, w którym działałoby ono sprawnie, natomiast regeneracja tego elementu i doprowadzenie go do stanu wręcz fabrycznego jest dość droga sprawa.
Komfort i wyposażenie wnętrza
W kwestii komfortu Defender bez dwóch zdań musi ustąpić miejsca pozostałym modelom. Z założenia Obrońca miał być samochodem użytkowym, tak wiec w obszarze wyposażenia wnętrza nie można spodziewać się fajerwerków. W tym modelu trudno znaleźć klimatyzacje (możne częściej po 2000 roku), elektryczne szyby, podgrzewane siedzenia czy nawet centralny zamek. Jest to typowy samochód przeznaczony do pracy w terenie. Discovery i Range Rover w tej kwestii wypadają znacznie lepiej. W tych modelach komfort podróżowania był równie ważny co właściwości terenowe. Znajdziemy tu seryjnie montowane elektrycznie sterowane szyby, lusterka oraz centralny zamek. W niektórych modelach bywały nawet podgrzewane siedzenia, klimatyzacja i skórkowa tapicerka.
Freelander jako miejski SUV ma wszystko, co w tym segmencie powinien posiadać samochód, i – jak na swoje rozmiary – jest dość wygodny. Przejdźmy teraz do przestrzeni bagażowej. W Defenderze „110” mamy jej pod dostatkiem – spakowanie rodziny na wyjazd weekendowy lub wakacyjny nie powinno być żadnym problemem. Bagażnik w Discovery jest nieco mniejszy, ale i w tym przypadku nie powinniśmy narzekać. Dodatkowo w przestrzeni bagażowej Disco często montowane są fotele dla dwóch osób. W przypadku Range Rovera przestrzeń bagażowa jest trochę mniejsza, z uwagi na schowanie koła zapasowego do bagażnika (w RR Classic po lewej stronie, a w P38 pod podłoga). Najmniejsza przestrzeń bagażowa jest analogicznie w najmniejszym modelu, czyli Freelanderze.
Koszty, awaryjność
W dzisiejszych czasach chyba każdy z nas jest w stanie przytoczyć historie o – delikatnie mówiąc – braku profesjonalizmu w warsztatach samochodowych. Jest to problem występujący przy każdej marce. Na szczęście chęć pozyskania i utrzymania klienta wymusza profesjonalna obsługę. Użytkownicy terenówek maja do dyspozycji autoryzowane serwisy, jednak przy opisywanych rocznikach wizyta w takim miejscu może nas sporo kosztować i niekoniecznie spotkamy się tam z odpowiednia wiedza na temat starszych modeli. Można zatem wybrać warsztat nieautoryzowany, który obsługuje przeważnie starsze auta i dodatkowo zajmuje się różnego typu modyfikacjami. Praktycznie w każdym tego typu punkcie znajdziemy komputer diagnostyczny, pełny dostęp do części i szerokie możliwości warsztatowe. Przed zakupem auta warto wybrać się do najbliższego warsztatu obsługującego te markę i sprawdzić auto, ewentualnie dopytać, na jakie bolączki i mankamenty wypadałoby zwrócić uwagę. Z doświadczenia wiem, ze do zakupu trzeba podchodzić z odpowiednia rezerwa.
Na koniec
Większość z opisywanych modeli ma swoje bolączki, jak każdy samochód zresztą. Istnieje natomiast reguła, która sprawdza się i w tym przypadku – zapobiegać i dbać. Nie trzeba obawiać się zakupu Land Rovera, jego awaryjność i koszty utrzymania wcale nie odstają od przeciętnego używanego samochodu osobowego. A wybór modelu zależy wyłącznie od naszych potrzeb.