Firma Bollinger pozostaje nieco w cieniu innych producentów biorących udział w elektrycznej rywalizacji, jednak jej konstrukcje wyznaczają nowy poziom w dziedzinie off-roadu. Po bardzo ciekawym modelu B1 przyszła kolej na zapowiedź nowego – B2.
Charakterystyczna, kanciasta sylwetka B1 już nie szokuje tak bardzo jak w chwili swego debiutu. Przyczynił się do tego fakt dobrego uzasadnienia takiego uproszczenia. Chociaż z drugiej strony wydaje się, że Bollinger nie ma jeszcze konkurentów i jest klasą samą dla siebie – B2 jest, jak na razie, jedynym elektrycznym ekstremalnie off-roadowym pojazdem użytkowym. Bezkompromisowość projektu przejawia się nie tylko w kanciastej powierzchowności poszycia z blach aluminiowych. Pod nim kryje się bowiem przestrzenna struktura ramy skrzynkowej ze stopów lekkich. W poszczególnych modułach ramy umieszczone są wszystkie elementy elektryczne, elektroniczne i mechaniczne. Dzięki temu praktycznie nic nie wnika w przestrzeń użyteczną, co sprawia, że Bollinger ma niesamowitą zdolność do przewozu dłużyc na całej swej długości. Nowy B2 jeszcze bardziej wykorzystuje tę zaletę. Został bowiem wydłużony i posiada drugą parę drzwi bocznych.
Firma przedstawiła dwa 4-drzwiowe warianty B2 – SUV-a i pickupa, który ma jeszcze dłuższy rozstaw osi i tylny zwis. Powstała w ten sposób skrzynia ma szerokość 124 cm i długość 1,7 m. Długość może jednak zostać znacznie wydłużona dzięki otwieranej tylnej ścianie kabiny. W takim układzie pickup może transportować np. arkusze płyt budowlanych o amerykańskim module 4×8 stóp (122×146 cm) w ilości nawet 72 sztuk.
Obie wersje mają taki sam układ napędowy zasilany 120-kilowatogodzinną baterią. Dwa silniki elektryczne – po jednym na oś – dysponują łączną mocą 387 kW i momentem obrotowym 696 Nm. Jak na tak wyglądający pojazd wartości te mogą szokować, a mimo aerodynamiki cegły tak napędzane Bollingery mają być zdolne do sportowych przyspieszeń – od 0 do 96 km/h w czasie 6,5 s (maksymalna prędkość to 160 km/h). Pojemność baterii ma zapewnić zasięg 321 km, a uzupełnienie do pełna przy pomocy ładowarki prądu stałego ma zajmować 75 minut. Wykorzystanie do tego gniazdka 220V wydłuża ładowanie do 10 godzin.
Poza dostosowaniem wydajności układu zasilania do zwiększonych obciążeń, reszta szczegółów technicznych B2 nie odbiega od B1. Silniki napędzają koła poprzez półosie z przegubami i zwolnice. Zapewnia to uzyskanie słusznego prześwitu, a zmniejszeniu mas nieresorowanych służy użycie hamulców przy przekładniach głównych.
Innym niekonwencjonalnym podwoziowym rozwiązaniem jest wykorzystanie elementów hydropnematycznych do resorowania. Można mieć jedynie zastrzeżenia, że ich umieszczenie w rozwidleniu podwójnych wahaczy poprzecznych nie odbyło się bezkonfliktowo z przebiegiem podłogi. Nad zawieszeniem każdej osi pojawiły się wyraźne przetłoczenia naruszające płaskość powierzchni.
autor: Michał Pierewicz, zdjęcia: producent