OFF-ROAD PL MAGAZYN 4x4 | CHALLENGE&INDEPENDENCE
Search
Logo OFF-ROAD.PL magazyn 4x4

Albania – Oczami nastolatka

Albania - Oczami nastolatka

Albania, państwo pokryte w 70% górami, jest wyjątkowo malowniczą krainą potoków i jezior górskich, które warto odwiedzić w okresie letnim. Nie brakuje tu także tras off-roadowych, których różnorodność, od dróg szutrowych, kamienistych przez przejazdy leśne po niewielkie bagna, spełni oczekiwania każdego off-roadowca.

AUTOR: Maciej Surowiec, ZDJĘCIA: autor, Grzegorz Surowiec
Albania – Oczami nastolatka. O wyjeździe przeczytasz też w Magazynie OFF-ROAD PL nr 1-2 2024 (254)

Górskie trasy Theth

Naszą przygodę w Albanii rozpoczęliśmy od jednej z najbardziej znanych tras na północy kraju w Górach Przeklętych, prowadzącej do małej górskiej miejscowości Theth, położonej w Parku Narodowym Thethit. Wprawdzie jest to droga asfaltowa, jednak wąska i z wieloma ciasnymi serpentynami. Nie ma tu wielkiego ruchu jaki znamy z naszych dróg, ale co ciekawe, kiedy jechała ciężarówka trąbiła przed zakrętem, żeby zasygnalizować swój przejazd. I chociaż co jakiś czas można było usłyszeć klakson, to jednak tu w Albanii używa się go bardzo rzadko i tylko dla bezpieczeństwa. Droga do samego Theth niestety jest asfaltowa, ale widoki jakie tu można zobaczyć warte są tego przejazdu. Kiedy już byliśmy w Theth i zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek, pod restaurację podjechała grupka Polaków, m.in. Jeepem Wranglerem. Jako że my także podróżowaliśmy Wranglerami, a wiadomo że swój ciągnie do swego, to chwilę porozmawialiśmy i okazało się, że to nie ich pierwsza wyprawa do Albanii. Posłuchaliśmy kilku rad, a nawet dali nam traki do plaż, do których można dojechać tylko off-roadem. Theth to maleńka miejscowość pośrodku gór, z pięknymi widokami. Można tu zobaczyć zabytkowy kościółek i tzw. Wieżę Zamknięcia z charakterystycznymi wąskimi oknami przypominającymi strzelnice. Niestety, nam nie udało się dotrzeć do wieży. Za każdym razem wąziutkie drogi okazywały się drogami dojazdowymi do domów, czy kempingów, a zbyt długa przerwa na posiłek, zmusiła nas do poddania się. Droga powrotna, ku naszej uciesze, okazała się już drogą terenową. Trzeba pamiętać, że w Albanii nie zawsze wiadomo jaką drogą będziemy jechać, ponieważ często droga publiczna nie jest jednoznaczna z drogą szutrową, nie mówiąc już o asfaltowej. Powrót z Theth do Szkodry, w której się zatrzymaliśmy, był na prawdę nie lada wyzwaniem. Szybko zrobiło się ciemno. Ale może to i dobrze, że nie widzieliśmy przepaści, nad którymi prowadziła droga.

Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!

Łódki w dolinie jeziora Koman

Niedaleko Szkodry, położone jest jezioro Koman. To takie nasze Jezioro Solińskie. Również jest to sztuczne jezioro, powstałe poprzez spiętrzenie wody przy budowie zapory wodnej. Aby podziwiać widoki wokół jeziora warto wybrać się na przejażdżkę łódką lub promem. Bo otoczenie jeziora, skaliste brzegi są niesamowite. Niestety ilość śmieci pływających po jeziorze, zwłaszcza bliżej zapory, jest powalająca. I pomimo, iż w górnym odcinku jeziora woda jest krystalicznie czysta, a temperatura zachęcała do orzeźwienia się, jakoś nie mieliśmy ochoty żeby skorzystać z kąpieli. Ale poza widokami, mieliśmy też ciekawe spotkanie. Do naszej łódki wsiadł znajomy prowadzącego, powiedzmy kapitana. Co istotne dla opowieści, Pan był w klapkach. W pewnym momencie Kapitan, podpłynął do stromego brzegu, na którym było widać wąską, kamienistą
ścieżkę, idącą w górę i dalej w las. Pan wyskoczył z łódki i zaraz zniknął nam z oczu. Kapitan powiedział, że on codziennie pokonuje tą drogę, a w zasadzie górską ścieżkę, aby dojść z pracy do domu czy na odwrót. Innej drogi nie ma. Było to dla nas zaskakujące, bo nie dość, że musiał iść daleko, to jeszcze w tych klapkach. Nieźle, nieprawdaż?

Start do wielkiej przygody: AKADEMIA 4×4 – zamów teraz!

Kraina siedmiu jezior

Co prawda nie wiem czy było ich siedem, ale widoki były jak w siódmym niebie. W północnej części Albanii znajduje się Park Narodowy Lure , który słynie z jezior polodowcowych. Każde z nich jest inne. Duże, małe, głębokie, płytkie, ale wszystkie położone są w przepięknej górskiej scenerii. Jedno, najbardziej znane, Jezioro Kwiatów słynie z rosnących w nim grzybienii białych. Inne zamieszkiwane było przez tysiące żab, co dawało niesamowite wrażenie akustyczne. Jednak co najważniejsze, aby trzeba pokonać kamienistą drogę i ku naszej uciesze, jest to droga tylko dla samochodów terenowych. No może nie tylko, bo jadąc między jednym a drugim jeziorem, spotkaliśmy stado kóz.

Opony AT – jakie wybrać

Święta góra Tomorr

Góra Tomorr jest świętym miejscem zarówno dla chrześcijan, którzy wspinają się tu dnia 15 sierpnia, jak też dla bektaszytów, jednego z odłamów islamu, dla których jest to święte miejsce I pielgrzymują tu w kolejnych dniach sierpnia. My właśnie na nich trafiliśmy. Wyjeżdżając na szczyt góry mierzącej ponad 2416 m n.p.m podróżując krętą wąską drogą Parku Narodowego Tomor mogliśmy spotkać piknikujących Albańczyków, palących małe ogniska i grille. Na szczęście koniec drogi asfaltowej dla nas nie oznaczał konieczności zawracania, dalej powidła nas już szutrowa wąska droga off-roadowa, gdzie wraz z kolejnym przejechanym kilometrem było coraz mniej ludzi za to będąc na „dachu albańskiego świata” mogliśmy zachwycać się pięknymi widokami. Na jednej z przełęczy i my postanowiliśmy urządzić piknik, przy jednym ze strumieni jakie wypływały z okolicznych skał. Nic nie zastąpi pięknych widoków, delikatnego wiatru schładzającego twarze, obniżającego temperaturę upalnego sierpniowego dnia. W dolinach było wtedy prawie 40 stopni, a na pikniku zaledwie 25 stopni.

Węgry – Cel nieoczywisty

Miasto tysiąca okien

Jednym z obowiązkowych punktów, które musimy zobaczyć podróżując po Albanii jest Berat – miasto wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. My też tu dotarliśmy. Byliśmy już po pięciu dniach ciągłego off-roadu jedynie z przerwami na sen, więc przerwa na zwiedzanie była wręcz wskazana. Zaczęliśmy od zamku na szczycie miasta. Chyba mieliśmy zbyt dużo energii, bo pomimo prawie 40-stopniowej temperatury, ścigaliśmy się kto pierwszy będzie przy bramie zamkowej. Jednym z utrudnień było to, że musieliśmy biec pod górę, ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Po zwiedzaniu zamku zgłodnieliśmy i stwierdziliśmy jednogłośnie, że czas coś zjeść. Znaleźliśmy jakąś ukrytą restaurację z pięknym widokiem na rzekę. Kiedy skończyliśmy jeść zaczęło się ściemniać. Trochę później znaleźliśmy się po drugiej stronie mostu i okazało się jakie piękne nocne zdjęcia można było tam zrobić.

Dusterowa Zmota 2023 – Dacia Duster na Sterydach

Miasto tysiąca schodów/srebrnych dachówek

O ile nie było zbyt wiele do roboty w Gjirokastrze, to jednak był zameczek do zwiedzenia. I jak pewnie się domyślacie trzeba było do niego dojść po schodach. W samym zamku też było mnóstwo schodów, ale nazwa mówi sama za siebie. Przez to, że zamek znajdował się na pagórku były z niego bardzo ładne widoki. W głębszej i ciemniejszej części zamku mieszkały nietoperze. Oczywiście miejsce to było odgrodzone dla bezpieczeństwa ludzi. Schodząc z zamku przechodziliśmy przez starówkę obok straganów z pamiątkami, biżuterią a nawet starymi ubraniami wojskowymi.

Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!

Sarajewo i Ćevapcići

Oczywiście Sarajewo, to nie Albania, ale to piękne miasto i warto się tu zatrzymać w drodze do lub powrotnej. My wybraliśmy tą pierwszą opcję i był to nasz ostatni przystanek przed wjazdem do Albanii.
Okazuje się, że w Sarajewie pojęcie prywatnego parkingu jest pojęciem względnym. Dowiedzieliśmy się o tym niestety po dotarciu wieczorem do hotelu. Okazało się, że za prywatny parking uznano parkowanie naszych Jeepów w bocznej uliczce koło hotelu. Stwierdziliśmy, że najwidoczniej słowo prywatne ma inne znaczenie niż w Polsce. Ale udało się. Kiedy po rozpakowaniu się zdecydowaliśmy, że trzeba coś zjeść, była już godzina dwudziesta pierwsza. Poszliśmy więc na rynek, żeby zobaczyć czy jakaś restauracja jest jeszcze otwarta. Byliśmy zdziwieni tym co zobaczyliśmy. Wszyscy mieszkańcy i turyści wyszli z domów i przychodzili na rynek. Mało tego, dopiero ok. 23:00 zrobił się największy tłok. Najwyraźniej miasto budziło się dopiero wieczorem. Następnego dnia poszliśmy zwiedzać miasto. Dowiedziałem się wtedy o ciekawym podziale miasta, na część muzułmańską i chrześcijańską. Wyglądały jak dwa różne światy. Ten pierwszy gwarny z licznymi kramami, sklepikami, a ten drugi spokojniejszy, mniej kolorowy. Było to ciekawe, ponieważ jeden nie mieszał się z tym drugim. Tego samego dnia spróbowaliśmy słynnego w tym rejonie Ćevapčići.

Karakorum – Pogranicze Indii, Pakistanu, Afganistanu i Chin

Spotkanie w górach

Jechaliśmy już dobre dwie godziny jak nie więcej, a końca nie było widać. Gdy nagle spotkaliśmy grupkę młodych chłopaków, jadących z przeciwka Fiatem Ducato przerobionym na kampera i seryjną klasą G z łódką na przyczepie. Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Jeden z nich podbiegł do nas i zapytał się czy droga jest przejezdna. Mój tata, nadal zdziwiony odpowiedział, że tak ale jest to trudna trasa. Chłopaki stwierdziły, że dadzą radę. Poradził im, żeby w takim razie przespali się na punkcie widokowym, który minęliśmy parę minut wcześniej, bo zaczynało się ściemniać, a droga przed nimi była długa. Co zdziwiło nas później, po przejechaniu odcinka który oni właśnie pokonali, to fakt, że ta ich przyczepka nie zawisła na kamieniach, po których jechaliśmy.
Ślady opon były widoczne, więc na pewno tamtędy jechali. Ciekawe co się z nimi dalej działo?

Zobacz najlepszą OFF-ROAD’ową odzież w naszym sklepie!

Żółwie i wspomnienia

Podróżując bocznymi drogami po Albanii, często spotykaliśmy na drodze samotne żółwie, które beztrosko, dostojnie czasami, przechodziły środkiem drogi a czasami tylko szły poboczem. Jeden z naszych współtowarzyszy ma w domu podobnego, dlatego zawsze zatrzymywaliśmy się i przestawialiśmy je w trawę. Nie wiem czy był to dobry pomysł, może one wychodziły się ogrzać na gorącym asfalcie ale nam się wydawało, że dla nich bezpieczniej może jednak będzie poza nim. Spędziliśmy w Albanii prawie dwa tygodnie. Dużo zobaczyliśmy, ale i wiele zostało do zobaczenia. Są miejsca do których chętnie wrócimy, i takie, do których wracać nie chcemy. Ale jedno jest pewne, Albania to piękny kraj, który na pewno warto odwiedzić.

Śledź nas na Facebook’u!

...a może to też Cię zainteresuje: