Był czas, kiedy ludzie o podobnych zainteresowaniach wymieniali w sieci poglądy na forach i grupach dyskusyjnych. Na jednym z podróżniczych forów rowerowych żywym i rozpalającym wyobraźnię wątkiem był ten poświęcony opracowaniu Grzegorza Rączkowskiego pt. Polska Egzotyczna.
TEKST I ZDJĘCIA: Marcin „Skolioza” Chrobak/W drodze po przygody
Wschód – Polska egzotyczna. O wyjeździe przeczytasz też w Magazynie OFF-ROAD PL nr 9-10 2024 (258)
Owa Polska Egzotyczna była niewytyczonym, jeśli chodzi o dokładny przebieg, i nieoznaczonym w terenie szlakiem, właściwie jego zarysem, punktem wyjścia do eksploracji rejonu, zbiorem ciekawych, wartych odwiedzenia i niejednokrotnie zróżnicowanych kulturowo miejsc rozrzuconych wzdłuż naszej wschodniej granicy. Następnie nadeszła era Facebooka, a całą wschodnią ścianę – jako element popularyzacji turystyki na tym obszarze – przeciął najdłuższy w Polsce oznaczony szlak rowerowy: Green Velo, a wraz z nim pojawiła się cała towarzysząca mu infrastruktura. No dobrze – ale co to ma wspólnego z off-roadem? Tegoroczny maj rozpieścił nas długoweekendowo serwując nie jedną, a dwie okazje do ponad dwudniowego wypoczynku, bez konieczności wybierania regularnego urlopu. Gdzie jednak pojechać, aby uniknąć tłumów? Szukając pomysłu wróciłem pamięcią do opracowania Rączkowskiego.
![Nad Tanwią udało nam się znaleźć świetne miejsce na biwak!](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/01.jpg)
![Zachód słońca gdzieś na skraju Puszczy Knyszyńskiej.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/02.jpg)
Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!
Most na Szkle
Żelazny , nitowany szkielet mostu przerzucony pośród łąk nad rzeką Szkło – jego zdjęcie rozpaliło chęć zobaczenia go na żywo już wiele lat temu. Zagnieździł się w mojej głowie na tyle, że mimo iż nie jestem wielkim fanem kolei, zacząłem zgłębiać historię linii, której był częścią. Stąd była już krotka droga do tego, aby odnaleźć ślady linii w terenie. Pakt Ribbentrop-Mołotow ustalił granicę strefy wpływów niemieckich i radzieckich na ziemiach polskich na linii Sanu. Tym samym pod radzieckim zarządem znalazły się dwie ważne linie kolejowe – z Lwowa w kierunku Krakowa oraz Jarosławsko-Sokalska – jednak już bez węzła je łączącego leżącego na zachodnim brzegu rzeki. Rozpoczętą natychmiast budowę łącznicy żelaznych szlaków, zaczynającą się w Nowej Grobli, a mającą prowadzić do Mościsk, przerwała agresja Niemiec na ZSRR. Mimo iż łącznicą nie przejechał ostatecznie żaden pociąg, stopień zaawansowania prac pozwala dziś na odnalezienie przebiegu linii na mapach satelitarnych. Przez Kalników i Kowaliki dojeżdżamy do samej granicy z Ukrainą. Przed nami rozciąga się gładki, zaorany pas ziemi i tablice informujące o zakazie wstępu na niego. Kierujemy się w stronę widocznego nasypu kolejowego – to tutaj zaczynamy nasz przejazd śladem nieukończonej nigdy linii kolejowej. Początkowo wzdłuż zarośniętego nasypu, później po nim samym, wyraźnym śladem jedziemy na północny zachód. Niebawem dojeżdżamy do skrzyżowania leśnych dróg – dalsza część nasypu objęta jest niestety zakazem ruchu. Znajdujemy drogę alternatywną, na której trafiamy na pierwszy podczas tej wycieczki bunkier Linii Mołotowa.
![Biebrzański Park Narodowy – szlak Gugny-Dobarz prowadzący w części przez bagno.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/03.jpg)
![Po pokonaniu bagiennego szlaku, od kolan w dół oboje wyglądaliśmy jak siedem
nieszczęść.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/04.jpg)
Sprawdzenie używanego auta przed kupnem
Dalsza część dawnej linii kolejowej wykorzystywana jest do celów komunikacyjnych – dziurawymi asfaltami i szutrami przecinamy autostradę A4 i „starą” Czwórkę. Zaraz po jej przekroczeniu ciekawostka – przy leśnej drodze widać wyraźne pozostałości długiego, betonowego peronu. Nasypem górującym nad leśnymi mokradłami dojeżdżamy do łąk nad Szkłem. Byłem tu już kilka razy, wiem że przy szkielecie mostu jest bród, przejeżdżałem nim nawet kilkukrotnie. Pamiętam, że za każdym razem poziom wody był inny – bywało że sięgała ona ledwie połowy łydki, bywało też tak że w całości przykrywała 32″ MT-ka. Jako że tym razem jedziemy SUV-em, badam głębokość – woda sięga powyżej połowy mojego uda jeszcze zanim dochodzę na środek brodu. Mamy windę, mamy snorkel, jednak Zdrowy Rozsądek – siedzący na prawym fotelu – stanowczo protestuje przeciwko utopieniu auta na samym początku wycieczki. Odpuszczam z mocnym postanowieniem, ze jeszcze Frelem tu wrócę. Objeżdżamy bród mostem w Kobylnicy i wracamy nad Szkło z drugiej strony. Nasypem kolejowym wiedzie wyraźny ślad, widać że jest on wykorzystywany jako droga dojazdowa do okolicznych pol. Po przekroczeniu asfaltu do Tuchli, trakt z każdym kilometrem robi się coraz bardziej dziurawy i wyboisty, cały czas jest jednak przejezdny nawet dla SUV-a. Za Miękiszem Nowym krajobraz linii zmienia się – nasyp jest częściowo rozkopany pod słupy linii energetycznej, fragment został też rozebrany by powiększyć miejscowy cmentarz. Za Miękiszem przedzieramy się wzdłuż częściowo uszkodzonego nasypu bez drogi, przez wysoką trawę. Wąskim duktem dojeżdżamy do asfaltu, za którym czeka na nas podwójny zakaz – zakaz ruchu drogą leśną i zakaz ruchu na dojeździe do pobliskiej piaskowni. Jest to ostatni odcinek eksplorowanej linii przed jej połączeniem w okolicach mostu na Lubaczówce z niezelektryfikowaną linią do Nowej Grobli. Pokonujemy go spacerem wypatrując przebiegu nasypu w terenie.
![Gruntowa, udostępniona do ruchu droga w Puszczy Knyszyńskiej.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/05.jpg)
![Meczet tatarski w Kruszynianach](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/06.jpg)
Nad Tanew
Mijamy Lubaczów, w Tymcach odwiedzamy nieczynne niestety – co w długi weekend jest pewnym zaskoczeniem – urządzone w dawnej wieży ciśnień obserwatorium astronomiczne i kierujemy się Nowego Brusna. Po drodze jest trochę terenu, miejscami całkiem niełatwego – wszystkie szykany udaje się nam jednak pokonać bez użycia wyciągarki. Brusno, które z jego pylistą drogą unoszącą w gorący dzień woń pobliskiego sosnowego lasu pomieszaną z namacalnym wręcz zapachem kurzu, pamiętałem jako bramę do Roztocza Południowego, po wyasfaltowaniu straciło nieco klimatu. Odnajdujemy stare kąty – wyremontowaną klepkową cerkiew, stary cmentarz, zarośnięte już bunkry oraz wodospad przy ruinach młyna. Dalej plątaniną dróg polnych, gruntowych jedziemy w kierunku Wielkiego Działu i Długiego Goraja. W ramach spaceru, na obu wzgórzach odnajdujemy bunkry Linii Mołotowa, jeden nawet z tkwiącymi w nim zardzewiałymi szczątkami karabinu. Na kolejny spacer przeskakujemy do Rezerwatu Źródeł Tanwi.
Pylistymi drogami jedziemy do Narola, gdzie wspinamy się na wieżę widokową. Z Narola, trzymając się w miarę możliwości Tanwi, dojeżdżamy do Suśca. Słynne szumy i wodospad na potoku Jeleń to jak do tej pory pierwsze turystyczne i gwarne miejsca, na jakie trafiamy. Klucząc wzdłuż Tanwi mijamy Borowiec, Osuchy, prawie zakopujemy Frela na bagnistych łąkach w okolicy Szostaków, by ostatecznie dotrzeć – niemal wyłącznie poza asfaltem – do drogi na Biłgoraj. Tu kończymy pierwszą z naszych majówkowych eskapad – Roztocze Południowe, mimo iż nie tak już egzotyczne, jakim opisywał je Rączkowski, było dobrym wyborem by spędzić bez tłumów pierwszy z przedłużonych weekendów.
![Jeden z bunkrów Linii Mołotowa na Roztoczu Południowym.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/07.jpg)
![Eksplorację nieukończonej linii kolejowej na Roztoczu przedzieliliśmy sympatycznym
biwakiem.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/08.jpg)
Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!
Na północ
Nad Bugiem szwendaliśmy się jesienią. Zaczynając od Hrebennego dojechaliśmy pod Terespol odwiedzając po drodze między innymi klimatyczny trójkąt Mycow-Wyżłow-Dłużniow, Kryłow, Chełm, Poleski Park Narodowy, Włodawę, Jabłeczną i fortyfikacje Twierdzy Brzeskiej w okolicach Terespola. Tym razem więc ten rejon odpuszczamy kierując się wprost na Białystok. Prawdę mówiąc, ma to być też według meteorologów jeden z nielicznych rejonów z dobrą pogodą w zasięgu długoweekendowego wyjazdu… Narwiański Park Narodowy wita nas jednak deszczem, rojem komarów oraz zamkniętymi z powodu złego stanu technicznego kładkami w Kurowie. Pobliskie pole namiotowe również wygląda na dość puste jak na długi weekend. Jedziemy w rejon zerwanego mostu – droga wiedzie błotnistym nasypem, w połowie długości którego znajduje się mały, objęty zakazem wjazdu mostek. Odziani odpowiednio – już nie ze względu na deszcz, który ledwo kropi, a wszechobecne komary – dalszą część pokonujemy pieszo. Docieramy do przyczółka mostu – przed nami, w dole, rozciągają się rozległe bagniska, pomiędzy którymi gdzieś w oddali meandruje Narew, a hen daleko ledwo widoczny jest przyczółek na drugim brzegu doliny. Nic pomiędzy, żadnej podpory. Dopiero gdzieś w dole dają się odnaleźć wystające w prostej linii z trzęsawiska drewniane kikuty, mogące być szczątkami dawnej konstrukcji. Muszę przyznać, że miejsce robi wrażenie. Jedziemy do Waniewa – stamtąd na wschodni brzeg Narwi, do Śliwna, prowadzi ciekawa przeprawa. Drewniane pomosty prowadzą nad grzęzawiskiem do małych, samoobsługowych promów pozwalających przeprawić się przez odnóża Narwi. Takich przepraw na dzielącym wsie odcinku 1,5 km jest aż 5!
![](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/09.jpg)
![Urokliwa cerkiew w Puchłach.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/10.jpg)
5 lat z DORTP – Duster Off-Road Team Poland
Ale bagno!
Mijamy Białystok, Supraśl i zaszywamy się w Puszczy Knyszyńskiej. Udostępnione do ruchu drogi leśne prowadzą ciekawie, miejscami wzdłuż pięknych, żyjących, rozbrzmiewających symfonią dźwięków bagien pełnych spróchniałych drzew. Niektóre obrazki jako żywo przypominają mi migawki z tajgi widzianej w Karelii. Niestety, drogi prowadzą jedynie do puszczańskich, klimatycznych, przysiołków i wracać musimy zawsze po swoich śladach. Wyjeżdżamy z knyszyńskich piachów i bokami staramy się jechać w kierunku Biebrzańskiego Parku Narodowego. Bokami nie zawsze wychodzi ze względu na zakazy, jednak lokalne wąskie asfalty również mają klimat. W Biebrzańskim Parku Narodowym decydujemy się na spacer – ok. 10 -kilometrowa pętla Gugny-Dobarz z wieżą widokową gdzieś po środku wygląda zachęcająco. Mimo temperatury przekraczającej 20°C, ubrani od stop do głów ruszamy na szlak, już od pierwszych kroków odganiając wściekle atakujące komary. Dziwi nas nieco zakaz poruszania się po szlaku rowerami, niebawem jednak przyczyna się wyjaśnia – 4,5 km szlaku wytyczono przez bagno (są też tablice o okresowo panujących na nim trudnych warunkach). Kierunek i orientację w terenie zapewniają wystające ponad wysoką trawę i trzciny tyczki. Bagno okazuje się wymagające nawet podczas ciepłego i dość suchego przełomu maja i czerwca – kilkukrotnie wciąga mój Zdrowy Rozsądek aż po kolano, z trudem pozwalając wydostać nogę w komplecie z butem. Bojąc się stracić obuwie, sporą część szlaku idziemy boso. Brudni od kolan w dół jedziemy do Twierdzy Osowiec, a następnie do Suchowoli, w której znajduje się geograficzny środek Europy.
![W Puszczy Knyszyńskiej część dróg gruntowych została udostępniona do ruchu](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/12.jpg)
![Nigdy nieukończony most nad rzeką Szkło, który lata temu rozpalił moją wyobraźnię.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/13.jpg)
Defender Classic V8 Works Bespoke – Kolejna modernizacja
Pomaluj mój świat
Przemierzając na powrót Puszczę Knyszyńską docieramy przyjemną szutrówka pod Gorę św. Anny, gdzie wychodzimy na wieżę widokową. Odwiedzamy bagno Wyżary, a następnie plątaniną dróg polnych i gruntowych jedziemy do Kruszynian. Po zwiedzeniu meczetu tatar-
skiego, wzdłuż granicy jedziemy aż do zalewu Siemianówka. Po drodze szukamy cmentarzyska kurhanów w Łużanach, mijamy nieczynną stacje kolejową w Zubkach z której widać kolejowe przejście graniczne z Białorusią, przejeżdżamy przez zapomniane, podupadające przysiołki, mijamy też puste budki wartownicze i lotne patrole Straży Granicznej. O dziwo zatrzymuje nas tylko jeden, i to wcale nie pierwszy. W dysputach na temat Polski Egzotycznej (nie pamiętam czy w samej publikacji) pojawiał się wątek przeprawy przez Zalew Siemianowka mostem kolejowym łączącym części jednego z dwóch przecinających go nasypów. Była nawet informacja o rozkładzie jazdy pociągów… Dziś ze względu na wszechobecny monitoring taka przeprawa nie byłaby już raczej możliwa bez konsekwencji, dlatego też w głąb jeziora zapuszczamy się jak daleko to możliwe jedynie drugim, nieczynnym nasypem, będącym popularną miejscówką dla wędkarzy. Odwiedzamy też wieżę widokową skąd poza rozległą panoramą jeziora obserwujemy nadciągającą burzę i błyskawice przecinające niebo w oddali. Wyjazd zbliża się nieubłaganie ku końcowi, kierując się z wolna w stronę domu odwiedzamy jeszcze tzw. krainę otwartych okiennic. Trzy wioski – Puchły, Soce i Trześcianka słyną z tradycyjnej, drewnianej zabudowy, której elementem są zdobione, kolorowe i zawsze otwarte okiennice. W Puchłach absolutnie warta odwiedzenia jest też urokliwa, drewniana cerkiew, spod ktorej wybieramy się na ostatni na tym wyjeździe spacer – nad nieodległą Narew.
![Objęty zakazem ruchu mostek na drodze do zerwanego mostu przerzuconego
niegdyś przez główny nurt Narwi.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/14.jpg)
![Pozostałości peronu kolejowego przy nieukończonej łącznicy Nowa Grobla-
-Mościska.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/15.jpg)
Jeszcze dziki wschód
To chyba najlepsze podsumowanie dla naszych dwóch długoweekendowych wypadów. Pozostaje pytanie: dziki, czyli jaki? Atrakcyjny ale niezadeptany, gdzie turyści prędzej wymienią pozdrowienie niż zaczną okładać się pięściami w walce o miejsce parkingowe pod lokalną atrakcją, gdzie potrzeba nieco wysiłku aby ciekawe miejsce znaleźć i zobaczyć, gdzie zamiast gwarnych rozmów słychać rechot żab. Zmiany oczywiście widać – by ludziom żyło się lepiej położono trochę nowego asfaltu, postawiono nieco zakazów, widać też, że trochę tradycyjnych chałup kupili ludzie „z miasta” na letniaki i w ramach szybkiego remontu wstawili plastikowe okna. Z drugiej strony jednak – przybyło szlaków, kładek i wież widokowych. Dalej sporo przysiołków łączą kilometry szutrówek, dalej mnóstwo jest drewnianych chat z duszą i klimatycznych cerkwi. Wschód, mimo kroku wprzód, jest jeszcze stosunkowo mało oblegany i swoją dzikość zachował. Długie weekendy okazały się dobrym czasem by to zweryfikować.
![Nieczynnym nasypem kolejowym wjeżdżamy w głąb Zalewu Siemianówka tak
daleko, jak tylko to możliwe.](https://www.off-road.pl/wp-content/uploads/2025/01/18-1200x519.jpg)