Wczorajszy, 9. Etap Rajdu Dakar był prawdziwą kumulacją zaskakujących zwrotów akcji. Dwóch czołowych zawodników, którzy pretendowali do podium, musiało zakończyć swoją przygodę z Dakarem z powodu awarii aut. Nasser Al-Attiyah, wycofał się na 174 kilometrze OS-u. W Hummerze ponownie wystąpiły problemy z paskiem alternatora, co poskutkowało trzykrotnym zatrzymaniem się załogi na trasie i sporymi stratami czasu. Awaria okazała się na tyle poważna, że kierowca porzucił nadzieję na dalszą walkę w Rajdzie. Szkoda – mimo tego, że był jednym z głównych rywali Hołka, miał też sporo kibiców w Polsce. Być może jednym z powodów jego popularności w naszym kraju jest fakt, że w rajdach płaskich jego pilotem jest Giovanni Bernacchini – mieszkaniec Krakowa.
Decyzję o wycofaniu się z Rajdu podjął także czeski kierowca Tatry – Ales Loprais, który zaliczył poważną kraksę na 374 km OS-u. Ciężarówka została wywrócona do góry kołami, a zawodnicy doznali niegroźnych na szczęście obrażeń.
Mały wypadek na trasie miał też Krzysztof Hołowczyc. Kiedy załoga chciała ominąć jeden z trawersów, okazało się, że źle wybrała trasę i zsunęła się z wydmy, dachując.
Krzysztof Hołowczyc: Strasznie żałuję, że dosłownie na dwadzieścia kilometrów przed metą zaliczyliśmy rolowanie. Wybraliśmy jedną z niewłaściwych dróżek, a kibice pokazali nam rzekomo tą właściwą. Okazało się jednak, że za szczytem były dwa niespodziewane załamania terenu. Na tych przełomach samochód stracił balans, przerolował i zatrzymał się na boku, od strony pilota. W sekundę wygramoliliśmy się obydwaj z samochodu. Dwaj kibice przyszli nam pomagać, ale we czterech nie mogliśmy postawić samochodu. Dopiero gdy nadjechał jeden motocyklista, dopiero przy jego pomocy udało nam się postawić samochód na koła i ruszyć do mety. Wszystko trwało ok. 8-10 minut i w ten sposób cały dzień bardzo szybkiej, dobrej jazdy poszedł na marne. Na szczęście udało nam się utrzymać trzecie miejsce w generalce. Samochód nie jest specjalnie uszkodzony, po przelewał się tylko olej, bo długo leżeliśmy na boku. Wcześniej jednak mieliśmy też i kilka fajnych momentów, bo po drobnych błędach nawigacyjnych, kiedy Stephane nas wyprzedził, dwa razy udało nam się go dogonić i wyprzedzić, co nie jest łatwą sztuką. To mi trochę rekompensuje żal zepsutej końcówki dzisiejszego odcinka, bo widzę, że jedziemy bardzo szybko.
Mimo straty w czasie, Hołek dojechał na 4. miejscu, co pozwoliło mu obronić 3. pozycję w generalce. Motocykliści Orlen Team – Jacek Czachor i Marek Dąbrowski, dotarli do mety na 18. i 31. miejscu.
Bardzo dobry czas na 9. Etapie osiągnęły ekipy Piotra Beaupre i Adama Małysza, które zajęły kolejno 35. i 39. miejsce. Załoga Gryszczuk/Krawczyk dojechała na 64. pozycji.
Nasz jedyny już w tym momencie zawodnik na quadzie, który nadal pokonuje trasę Dakaru – Rafał Sonik, finiszował na 3. pozycji, co jednak nadal nie jest odnotowywane w żadnej z klasyfikacji.
Dobrze pojechały także nasze załogi ciężarowe. Ekipa Grzegorza Barana dotarła do mety Etapu na 29. pozycji, a Unimog Roberta Szustkowskiego na 35. miejscu.