Walka liderów klasyfikacji generalnej kończy się awariami, a Jakub Matuszewski z Poznania skutecznie dojeżdża do mety jako pierwszy. Zaskoczyli też debiutanci – Szymon staje na podium, a Łukasz melduje się na 5. miejscu. 1. Rajd Tysiąca Piasków obfitował w wiele zwrotów akcji i niezłej zabawy.
Pechowo sobotni Rajd Tysiąca Piasków rozpoczęli właśnie faworyci zawodów. Choć na pierwszym oesie Radek Schenker wykręcił drugi czas, to już na kolejnej próbie, po awarii układu napędowego, musiał skorzystać z systemu Super Rally. Los „Rekina” podzielił drugi z liderów „generalki” – Michał Jasiński, kierowca Subaru Poland RC Team. On również na drugiej próbie wracał z autem w rękach – przegrzały się kable w baterii zasilającej off-roadową maszynę. Pech rywali skrzętnie wykorzystał Paweł Grabowski, który przed rajdem zapowiadał „maksimum attack”, i w pełni ten plan realizował. Wygrał pierwszy oes, a na drugim uległ jedynie świetnie dysponowanemu Jakubowi Matuszewskiemu z Poznania. Kolejny start i ponownie dobre tempo najmocniejszego modelu w całej stawce – Traxxas E-revo. Niestety – Plac Cyrkowy także i Pawłowi zafundował nieplanowaną wizytę w serwisie. Kłopoty ze sprzętem szczęśliwie omijały Jakuba Matuszewskiego. Kierowca jedynego w stawce modelu Team Associated wygrał cztery z dziewięciu odcinków specjalnych i wygrał całą rywalizację w 1. Rajdzie Tysiąca Piasków.
Po początkowych niepowodzeniach, do odrabiania strat zabrali się pechowcy – Michał Jasiński był najszybszy na kolejnych trzech odcinkach specjalnych, a „Rekin” wykręcił najpierw czwarty, potem trzeci czas. Na szóstej próbie niestety ponownie odezwała się usterka w układzie napędowym Traxxasa, która skutecznie zatrzymała model na trasie. Pechowy był też Power Stage – kolejna awaria i koniec marzeń o pudle.
Sporo w końcowej tabeli namieszali debiutanci, Szymon Mączkowski i Łukasz Maćkowiak. Choć za sterami off-roadowej maszyny stali po raz pierwszy, to przez całe zawody starali się trzymać blisko siebie i… pudła. Do połowy rajdu trzecie miejsce w generalce przypadało Łukaszowi. Różnice były jednak minimalne, i końcówka rajdu należała już do Szymona, który ostatecznie zgarnął najmniejszy puchar w klasyfikacji generalnej.
Na koniec Rajdu Tysiąca Piasków wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe karty z autografem Krzysztofa Hołowczyca.
