Wszystko zaczęło się 6 lat temu, kiedy to kupując dom w okolicach Gołdapi zwróciliśmy uwagę na fantastycznie wyrzeźbiony przez lodowiec krajobraz. Strome wąwozy, góry i doliny zalane wodą aż prosiły się, aby zorganizować tu imprezę inną niż wszystkie. Tak narodził się pomysł, który po kilku latach nazwaliśmy Transgranica 4×4.
Dotychczas spotykaliśmy się raz w roku, aby wspólnie pokonać zaplanowaną trasę. Podczas tegorocznej edycji nie udało się to żadnej załodze, a pierwsze awarie pojawiły się już na samym początku.
W położonym w Gołdapi niewielkim wąwozie rozegrany został prolog, na trasie którego znalazły się bardzo wymagające elementy. Ciasna szykana na piaszczystej górce na początku trasy budziła delikatne kontrowersje, ale przejazd pierwszego samochodu – ciężkiego LR Discovery – wzbudził szacunek większości uczestników. Drugie auto prowadzone przez Bogusława Fedorowicza uległo awarii, więc zawodnicy, trochę smutni, zamierzali wycofać się z dalszej rywalizacji. Jednak pełniący obowiązki sędziego Witek Roszczynko z firmy Landword użyczył im półoś ze swojego auta, tym samym umożliwił kolegom dalszy udział w rywalizacji. Następnie na starcie pojawiły się suwalskie załogi Cezarego Gorala i Janka Kopiczko, a także team Węgorzewo 4×4 – Krystian Paluch i Tomasz Janko, którzy pokonali trasę prologu w bardzo dobrym czasie.
Po prologu wszyscy dojechali do bazy, położonej nad granicznym jeziorem Gołdap. O 20:00 rozpoczął się odcinek nocny. Klasa Wyczyn i Extrem miały odcinki w różnych miejscach, co umożliwiło „sprawne” pokonanie trasy bez zbytecznych korków.
Na odcinku dla Extremu na czoło wybiła się załoga z Ostrołęki – Konrad Gerwatowski i Artur Malon jadący „zmotana Suzuką”. Osiągnęli rewelacyjny czas przejazdu – 70 minut. Kolejne załogi walczyły ponad 5 godzin, a odcinek przejechało tylko 6 teamów. Na trasie dla Wyczynu też było niewesoło, awaria goniła awarię. Po chwili na placu boju została tylko jedna maszyna – Michał i Darek Pęchrzewscy.
Ranek obudził nas piękną pogodą, pełnym słońcem i bardzo miłą temperaturą. Nadszedł czas na kolejne wyzwania. Grupa turystyczna miała przed sobą krótki, widokowy przejazd po okolicy, aby wraz z Wyczynem i Extremem wylądować w jednym wąwozie. Wszystko zaczęło się niewinnie. Załogi kilkakrotnie przekraczały niewielki ciek, aby po chwili dotrzeć do ogromnego trawersu, który został pokonany tylko przez jeden team. Zmagania zostały zakończone wspólnym biesiadowaniem i zwiedzaniem pięknych okolic Gołdapi.
Przyszłoroczną Transgranicę 4×4 zaplanowaliśmy na początku października. Liczymy na sprzyjającą, mokrą pogodę.