Gdy za oknem ściska mróz i pada śnieg, miło jest wrócić do wspomnień wakacyjnych. Wtedy to na pustynnych terenach Utah, temperatura przekraczała zwykle 30 stopni. Dziś za oknem jest znacznie poniżej zera, dlatego warto przypomnieć sobie ciepłe chwile i podsumować wyprawę.
Plan
W dzisiejszych czasach wyjazd do Stanów Zjednoczonych nie wydaje się niczym trudnym. Lecz po pokonaniu kilku tysięcy kilometrów rozumiem, dlaczego tak mało jest podróżników, którym się chce. Niestety najtrudniejsza jest w tym logistyka. Teraz już łatwiejsze, jednak ze względów formalnych nadal ogromnie kłopotliwe jest uzyskanie wizy amerykańskiej. Moje wspomnienia sprzed ponad dziesięciu lat związane z uzyskaniem wizy – stres, tysiące dokumentów, ogromne trudności i stanie w kolejkach, są już przeszłością. Kolejnym problemem podczas planowania wycieczki do Stanów Zjednoczonych jest zakup biletów lotniczych. Wczesne (z prawie rocznym wyprzedzeniem) polowanie, gwarantuje przelot po przyzwoitych kosztach i bez długich przesiadek. Reklamy o tanich biletach to naciąganie klientów, gdyż albo są to niekorzystne terminy, albo lot jest związany z kilkoma przesiadkami i długimi przerwami na lotniskach. Kłopotliwa bywa także rezerwacja noclegów w sezonie. Wypożyczenie samochodu również wymaga wcześniejszych uzgodnień. Mimo to ruszajcie z domu!
Trasa
Parki narodowe północno-zachodnich Stanów Zjednoczonych to niespotykane trasy i historie nieobecne nigdzie na świecie w takiej formie i tak zróżnicowane. My zaplanowaliśmy naszą trasę rozpoczynając od przejazdu malowniczą drogą prowadzoną wzdłuż morza z Los Angeles do San Francisco. Przepiękna droga nr 1 to historyczna trasa kręto wijąca się wśród skał poddana gruntownej przebudowie w latach 30 ubiegłego wieku dzisiaj zachwyca swoją malowniczością. W wyniku wzrastającego ruchu samochodowego pomiędzy tymi miastami, powstała konieczność jej modernizacji. Obecnie cieszą nas swoją urodą powstałe wtedy przepiękne wiadukty i tunele obraz potęgi z tamtych lat. San Francisco to jedno z najurokliwszych miast na świecie. Położonego na pagórkowatych wzgórzach opadających do zatoki tworzy sieć krzyżujących się dróg. Jest to i było miejsce wielu filmów, między innymi pamiętnego pościgu Bullitta wąskimi ulicami. Zachwyca też perełka sztuki inżynierii mostowej otwarty do użytku w 1937 roku Golden Gate nad zatoką. Nie sposób nie zaglądnąć też oczywiście na wyspę Alkatraz. Dalej ścinając trasę świadomie ominęliśmy Yellowstone Park i udaliśmy się do Sequoia National Park. To miejsce znajdujące się południowej części pasma gór Sierra Nevada, na wschód od miasta Visalia w Kalifornii słynie z mamutowców olbrzymich, czyli Seqwoi. Znajduje się tu także największe drzewo na świecie – General Sherman Tree.
Pustynia
Kierując się w stronę Doliny Śmierci, rozpoczęliśmy spotkanie z obszarami pustynnymi Nevady, Arizony i Utah, ciągnącymi się kilometrami przedziwnych formacji skalnych. Naszą uwagę od razu zwróciła zwiększona liczba pojazdów terenowych. Na tym obszarze znajduje się wiele szlaków off-roadowych z zakazem wjazdu dla pojazdów innych niż te z napędem na cztery koła. Jeszcze niedawno Dolina Śmierci była jednym z takich miejsc. Obecnie wiedzie przez nią wąska, wyasfaltowana droga. Na szczęście pozostały przełęcze gór otaczających dolinę bez asfaltu. Warto tutaj zaglądnąć i zapuścić się chociażby w zespół kolorowych skał, aby zobaczyć jeden z najdziwniejszych krajobrazów na świecie. Późną nocą dotarliśmy do Las Vegas – miejsca gigantycznego kiczu, które urzeka zarazem swoim pięknem na tyle, że długo nie mogliśmy wyjść z podziwu. Charakter tego miejsca sporo się zmienił. Aktualnie w Las Vegas pojawia się zdecydowanie mniej hazardzistów, więcej jest za to przeciętnych turystów traktujących to miejsce jak typowy, wielki park rozrywki z jednorękimi bandytami w tle. Dla nich przygotowywane są koncerty, spektakle, tworzy się wielkie fontanny i miliony sklepów z pamiątkami. Po ciężkiej nocy ruszyliśmy w trasę.
W kierunku Moab
Celem naszej podróży było Moab, jednak zanim tam dotarliśmy, na naszej drodze stanął park Zion i Bryce Canyon. Jeżeli ktoś obrazi się na mnie za to, że określę Zion jako nic więcej, poza piękną doliną typu alpejskiego, z malowniczymi formacjami skalnymi i wieloma wodospadami – trudno, tak uważam. Za to Bryce to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie. W tym parku, w wyniku erozji termicznej i chemicznej, w wapiennych skałach, na ogromnej przestrzeni powstał amfiteatr iglic i formacji skalnych, gdzie najwyższe z nich dochodzą do 45 m. Duża zawartość domieszek metali barwi skały na kolor czerwony. Ze względu na położenie, zarówno o wschodzie, jak i o zachodzie, operujące słońce dodatkowo potęguje wrażenie. Poruszając się skrajem zbocza ma się wrażenie udziału w spektaklu formacji skalnych. Teraz wspominając i porównując parki Ameryki Zachodniej, Bryce na naszej mapie podróży stanowił najważniejszy punkt.
Moab
Wreszcie dotarliśmy do Moab. To małe miasteczko w Utah jest mekką sportów outdoorowych. To tutaj znajdują się pustkowia o podłożu skalistym usiane trasami off-roadowymi, gdzie jazda Jeepami należy do obowiązkowych atrakcji. Płynące w pobliżu rzeki tworzą kaniony, a widoki ogromnych łuków skalnych zapierają dech w piersiach. To tutaj w okresie Świąt Wielkanocnych odbywa się największy na świecie zlot pojazdów terenowych – głównie Jeepów z racji ich popularności. Ale nie brakuje też Fordów, GMC, Toyot a także quadów. Co roku właśnie tutaj odbywają się prezentacje prototypów i tunigowych modeli seryjnych Jeepów. Wjazd na trasy nie wymaga żadnych ceregieli – wystarczy zapłacić 5 dolarów. Jazda po skałach to ogromna frajda, która dostarcza wiele adrenaliny, a sam wyjazd na sławne Plecy Lwa („Lions Back„) – wysoką i stromą formację skalną znajdującą się na jednym ze szlaków off-roadowych, to kultowa historia. W internecie krąży wiele filmików obrazujących to, jak niejeden śmiałek się „zrolował”. W rzeczywistości, gdy trzymamy się trasy, jest bezpiecznie, a jedynie zjazd z niej tworzy kłopoty. Przepiękne widoki dopełniają całości. To tutaj właśnie znajduje się sławny Delicate Arch – długi na kilka metrów, stojący samotnie na równinie skalnej łuk – symbol stanu Utah zbudowany z piaskowca.
W rezerwacie Navajo
Kraina Indian Navajo rozciąga się przez kilka stanów. Jej powierzchnia to prawie jedna czwarta Polski. Są to głównie tereny pustynne. Tu do dwóch najważniejszych miejsc należą: sławny Antelope Canyon i Monument Valley. Pierwszy z nich to kanion szczelinowy powstały z piaskowca, żłobiony szybkim nurtem rzeki przy okresowych opadach. Dojazd do niego odbywa się dnem rzeki i jest możliwy tylko pojazdami terenowymi, najczęściej wynajmowanymi od Indian. Dla większości odwiedzających parki narodowe Stanów Zjednoczonych to najważniejszy z kanionów. Innym, dosyć ciekawym miejscem jest właśnie Monument Valley – rozległa przestrzeń ogromnych (wysokich na 300 m) ostańców skalnych. Kręcono tu wiele filmów i jest to jedna z ulubionych lokalizacji Johna Forda. Tutaj również, ze względu na brak wyasfaltowanych dróg, konieczna była wizyta pojazdem 4×4.
Kanion Kolorado
Osławiony Kanion Kolorado to przereklamowana historia. Owszem, rozpadlina w ziemi wydrążona w skale, wijąca się na kilka kilometrów i miejscami równie szeroka jest piękna, jednak znakomita większość innych parków jest zdecydowanie bardziej godna polecenia. Jadąc wzdłuż kanionu asfaltową drogą zaglądaliśmy kilkakrotnie do jego wnętrza. Przeraziła nas ogromna rzesza turystów, opuściliśmy zatem szybko to miejsce, kierując się na sławny odcinek Route 66.
Route 66
Route 66 to sławna, przecinająca całe Stany droga, która biegnie z Chicago do Los Angeles. W przeszłości był to najważniejszy szlak drogowy Ameryki, utracił on jednak na znaczeniu w wyniku budowy autostrady stanowej. Pomimo zmniejszenia ruchu samochodowego oraz w wyniku zabiegów zapaleńców Historic Route 66, szlak przeżywa swoją drugą świetność. Wiele miasteczek żyje aktualnie z turystyki samochodowej. Wystylizowane na lata 50. i 60. ubiegłego wieku, przyciągają podróżników. Obowiązkowym programem jest Flagstaff, w którym można wypożyczyć Harleya czy Forda Mustanga, obowiązkowo w wersji cabrio i poczuć wiatr we włosach. Kolejnym obowiązkowym punktem jest historyczna stacja benzynowa Hackberry wraz z wieloma „porzuconymi” samochodami i pamiątkami Route 66, które były pierwowzorem dla pierwszego animowanego filmu „Cars”.
Los Angeles
Na koniec dotarliśmy do Los Angeles. Zatoczyliśmy ogromne koło po parkach narodowych Stanów Zjednoczonych. Przed nami była jeszcze tylko wizyta na wzgórzach Hollywood i w Bevery Hills. Ale to już opowieść na inny raz. Pustynie Arizony, Utah i Kolorado to miejsca, gdzie zapewne jeszcze powrócimy. Moab – czyli cel, jaki sobie postawiliśmy, nie zawiódł nas. Już dziś zaczynamy planować kolejną wyprawę, ale tylko do Moab, bo to dla wszystkich off-roadowców miejsce najpiękniejsze na świecie.
Autor: Grzegorz Surowiec, Zdjęcia: autor