Transport autonomiczny
Systemy autonomiczne nie są domeną jedynie aut osobowych. Mocno rozwijają się bowiem badania dotyczące pojazdów ciężarowych – te skupiają się jednak na transporcie drogowym. Tymczasem zainteresowania służb mundurowych wykraczają poza drogi. To właśnie dla takich autonomicznych, off-roadowych zastosowań powstał projekt Surus*.
Projekt Surus został opracowany przez GM i nie ogranicza się jedynie do potrzeb wojskowych konwojów. Autonomiczna ciężarówka terenowa może wykazać się przydatnością wszędzie tam, gdzie potrzebny jest sprawny transport (np. w podczas klęsk żywiołowych) oraz gdzie istnieje możliwość zasilania energią elektryczną.
Surus to skrót od Silent Utility Rover Universal Superstructure, czyli cichej, uniwersalnej platformy użytkowej. Jest to także imię ostatniego słonia Hannibala użytego przeciwko Rzymowi.
Źródła
Do napędu Surusa zastosowano dwa silniki elektryczne – po jednym na oś. Każda z osi jest nie tylko napędzana, ale także kierowana, co pozwala znacznie zwiększyć zwrotność pojazdu, zwłaszcza że rozstaw osi jest duży. Koła umieszczone na skrajach platformy dają bardzo korzystne wartości kątów natarcia i zejścia, ale długi rozstaw osi wymuszony został przede wszystkim przez konieczność płaskiego umieszczenia pod platformą wszystkich systemów zasilania i napędu. Jako że wymagane są duże ilości prądu, sporo miejsca zajmuje jego źródło. Przygotowane są dwie wersje – z akumulatorami litowo-jonowymi albo ogniwami paliwowymi. Akumulatory wymagają oczywiście wcześniejszego naładowania, zaś ogniwa zasilane wodorem kuszą dobrą wydajnością, pozwalającą na uzyskanie zasięgu nawet 640 km, tyle że muszą być zasilone wodorem.
Jeśli brać pod uwagę przeznaczenie do działań w warunkach minimalnej infrastruktury, oba rozwiązania mają swoje ograniczenia. Jednak autonomiczna jazda czy funkcja dostarczania prądu stają się ogromnymi zaletami.
Podwozie Surusa stanowi podstawę dla platformy ładunkowej rozpościerającej się od przodu do tyłu. Bez ograniczeń w postaci kabiny kierowcy możliwe jest 100% wykorzystanie długości pojazdu i jego minimalnej wysokości. Ma to szczególne znaczenie w przypadku transportu lotniczego. Płaska powierzchnia ładunkowa może przyjąć znormalizowane ładunki, np. w postaci 20-stopowych kontenerów, a po wyposażeniu w stosowną kabinę może stać się bazą do stworzenia załogowej ciężarówki.
GM rysuje piękne wizje pomocy ofiarom klęsk żywiołowych, jednak oczywistym jest, że zalety Surusa przede wszystkim przydadzą się armii. Moduły ogniw paliwowych zostały rok wcześniej zaprezentowane w innym projekcie GM – koncepcyjnym Chevy Colorado ZH2. Napędzany prądem z ogniw elektryczny pickup ma nie tylko korzystne parametry trakcyjne, ale jest przede wszystkim trudny do wykrycia ze względu na bardzo niską emisję ciepła i hałasu. Jeśli zalety te przeważą problemy paliwa wodorowego, można spodziewać się kolejnych wojskowych pojazdów z takim napędem. Możliwe też, że dzięki temu staną się powszechniejsze w cywilnych autach.
Surus nie jest pierwszym podejściem GM do tematu podwozia napędzanego wodorowymi ogniwami-paliwowymi. Już w 2002 roku na targach Detroit Motor Show zaprezentowano koncepcję Autonomy. Był to moduł podwozia łączący wszystko, co niezbędne do jazdy poza nadwoziem. Dzięki zastosowaniu technologii by-wire, czyli bez pośrednictwa mechaniki, instalacja nadwozia na tym podwoziu była bardzo łatwa i pozwalała na ogromną różnorodność, co miało zrewolucjonizować motoryzację, ale wkrótce zaczęły się problemy ekonomiczne amerykańskich koncernów i projekt upadł.