Campus Australia Expedition 2010 finał

Cairns, które było ostatnim punktem na trasie ekipy Campus Australia Expedition 2010, jest jedynie 30 km oddalone od miejscowości o nazwie Kuranda. Dzięki położeniu w sercu ostatniego bastionu lasu deszczowego na Półwyspie York, Kuranda jest idealnym miejscem dla parku dzikich zwierząt egzotycznych. Wszyscy Australijczycy, z którymi rozmawiali uczestnicy wyprawy, mówili, że będąc w Queensland trzeba koniecznie zobaczyć Sanktuarium Motyli w Kurandzie.
Cicha miejscowość o sielskiej atmosferze, położona jest na wzniesieniu ok. 500 m n.p.m. Oprócz parku dzikich zwierząt, w Kurandzie mieści się największy na tym terenie targ rękodzieła australijskiego. Przechadzka pomiędzy sklepikami z tutejszymi opalami, charakterystycznymi aborygeńskimi rysunkami na płótnie, wyrobami ze skór najróżniejszych zwierzaków, kosmetykami naturalnymi na bazie ekstraktów
z roślin tropikalnych i wieloma innymi przedmiotami, często wytwarzanymi przez rzemieślników na miejscu, jest istną ucztą dla zmysłów.

Wreszcie udało im się dotrzeć do parku egzotycznych ptaków. Przy wejściu urzekła ich piękna, biała kakadu, która okazała się być nie lada pieszczochem. Natomiast dalej czekał na nich cały papuzi gaj. Ptaki prześcigały się w sztuczkach, mających na celu zdobycie smakołyków, którymi karmili je zwiedzający. Czas w papuzim gaju w ogóle się nie dłuży, także członkowie ekspedycji ledwie zdążyliśmy do dwóch pozostałych atrakcji.

Sanktuarium Motyli okazało się być niezwykłym miejsce. Piękne, uskrzydlone owady wypełniają tam dużą oranżerię, która na kilka dni lub tygodni ich krótkiego życia, staje się dla nich domem. Feeria barw i wzorów na motylich skrzydłach uświadamia, że natura jest jednak największym artystą.
 

{gallery}campus15{/gallery}

Po wizycie w tym kojącym zmysły miejscu, uczestnicy wyprawy Campus Australia Expedition 2010 udali się do Ogrodów Koali, gdzie gorące i parne popołudnie skłoniło zwierzaki do wielkiego leniuchowania. Wallabie, które w swoich torbach nosiły potomstwo były dość płochliwe. Za to kangury od razu zwęszyły pożywienie, które ekipa przyniosła. Po chwili karmienia i głaskania tych przemiłych zwierzaków, okazało się, że pieszczoty jednak wygrywają. Najedzone i wydrapane położyły się w końcu na słońcu całą gromadką, pozując do zdjęć. Wychodząc, natrafili jeszcze na rodzinę krokodyli słodkowodnych, które jak na zwierzęta stadne przystało, ułożyły się w krokodyle puzzle jeden na drugim, chwytając ostatnie promienie popołudniowego słońca.

Wizyta w Kurandzie była ostatnią z przygód tej części wyprawy na najmniejszym z kontynentów. Pozostało jeszcze odstawienie samochodu do miejscowego warsztatu. Wstępna diagnoza nie była dobra. Wyglądało na to, że będzie trzeba wymienić całą skrzynię biegów, która nie wytrzymała przeciążeń. Do tego, tylny most, przegub, krzyżak i przednia sprężyna wymagały wymiany. Australijskie bezdroża okazały się być jednak zdecydowanie bardziej wymagające dla sprzętu, niżby można było wnioskować z dostępnych źródeł. Członkowie Campus Australia Expedition mają jednak nadzieję, że miejscowi pasjonaci brytyjskich aut terenowych doprowadzą ich samochód do stanu pełnej gotowości na nowe przygody na australijskich bezdrożach.

...a może to też Cię zainteresuje:

Isuzu D-Max Pickup na maksa.

Do świadomości przeciętnego potencjalnego nabywcy pojazdów użytkowych bardzo trudno przebić się z propozycją wykraczającego poza stereotypowe wyobrażenia. Typowy pickup to

Czytaj dalej >>