zowano zawieszenie i usprawniono układ hamulcowy oraz kierowniczy. Jak widać, seria F była na bieżąco pielęgnowana przez producenta. I wysiłek się opłacił. Sprzedaż pick-upów była w pełni zadowalająca.
Lata 60.
Kolejna generacja pick-upa serii F weszła do produkcji w 1961 roku. Nadwozie zyskało nową, bardziej jednolitą bryłę. Ładunkowa część karoserii została zespolona z resztą [tooltip title=”nadwozia” content=”Od tego rozwiązania Ford w późniejszych latach odszedł.” type=”info” ]nadwozia[/tooltip] (początkowo tylko w wersji 4WD). Celem zabiegu było pozbycie się luki oddzielającej „kufer” od kabiny. Mankamentem pierwotnego rozwiązania była kumulacja w tym miejscu wszelkiego brudu, śniegu i wilgoci, co oczywiście odbijało się na szybkim rozwoju korozji. Ponadto, przestrzeń ładunkowa została powiększona. Skupiono się także na innych detalach, m.in. tych związanych z wnętrzem pojazdu. Od tamtej pory obicia siedzisk były grubsze, lepiej wykonane. Amerykanie mieszkający na północy kraju z pewnością docenili świeżo opracowany układ ogrzewania kabiny. Stosowaną do 1962 r. automatyczną skrzynię biegów Fordomatic, zastąpiono nową – Cruise-O-Matic. W obszarze „manuali” także zaszły zmiany. Rok po premierze Cruise-O-Matic wypuszczono na rynek trzybiegową, ręczną skrzynię (w pełni synchronizowaną). Trzy lata później przyszedł czas na zmiany w konstrukcji [tooltip title=”podwozia” content=”Przednie, prymitywne resory piórowe i sztywny most, odeszły do lamusa, a ich miejsce zajęło niezależne zawieszenie wykorzystujące sprężyny śrubowe. Pod koniec okresu produkcji, kolejna – piąta generacja Forda F – otrzymała nową nagrzewnicę, większy akumulator i mocniejszy alternator (wyposażenie opcjonalne).” type=”info” ]podwozia[/tooltip].
150
Lata 60. i pierwsza połowa lat 70. to czas drobnych zmian, zarówno w obszarze silników, jak i nadwozia. Nowości ograniczały się do zmiany wyglądu grilla, powiększenia kabiny i „bagażnika” oraz niewielkich zmian w konstrukcji silników. Na bardziej spektakularną zmianę należało czekać do 1974 r. Wtedy właśnie zaprezentowano model F-150. Rok później jego sprzedaż ruszyła pełną parą. 150-ka była pozycjonowana pomiędzy mniejszą „setką” a większym F-250. W przeciwieństwie do F-100, F-150 nie był wyposażany w katalizator. Większa masa pojazdu wymusiła decyzję o montażu wspomagania układu hamulcowego. Wzmocnieniu poddano także elementy przedniego i tylnego zawieszenia. Początkowo modele 150 konfekcjonowano jedynie z napędem 2WD. Lista jednostek napędowych ograniczała się do trzech pozycji o pojemnościach: 4 916 cm3, 6 391 cm3 i 7 538 cm3 (V8).
Rok po debiucie F-150, na rynku pojawił się wariant „Special” z pochodzącymi od 250-ki – cięższymi i solidniejszymi mostami. W 1976 r. na „pokładzie” auta znalazło się ogrzewanie tylnej szyby, zaś nad temperaturą we wnętrzu kabiny, od tamtego momentu czuwała klimatyzacja, która była dostępna już we wszystkich modelach serii F. W 1978 roku wersję SuperCab doposażono w napęd 4×4. Do aut z tańszym 2WD przewidziano nową, 4-biegową skrzynkę. Wtym czasie wszystkie wersje 150 wyjeżdżały z fabryki z katalizatorem spalin. W odmianach „czteropędnych można było sobie „zażyczyć” (za dopłatą) wspomagania układu kierowniczego.
Ekonomia
Siódma odsłona F-150 wizualnie od swojego poprzednika różniła się nieznacznie. Prace nad tym modelem poszły w nieco inną stronę. Amerykanie coraz bardziej odczuwali ciągłą eskalację cen paliw. I właśnie dlatego, jeszcze koncepcyjna 150-ka, spędziła sporo czasu w tunelu aerodynamicznym. Niektóre części nadwozia zaokrąglono, zmierzono masę własną polimerowych elementów wykończenia, a następnie ją zredukowano. Stalowe, nieobciążone, drobne elementy wykończenia (np. wkład zapalniczki i popielniczki), zastąpiono lżejszym, aluminiowym substytutem.
<p style=”text-align: justify”&