Silnik spalinowy ma dość „wybuchową naturę”. W gwałtowny sposób, w cylindrach spala paliwo. Zamienia je w ruch obrotowy wału napędowego, czyli energię do napędzania naszego pojazdu. Produkuje też sporą ilość ciepła. Niestety, na własną zgubę. Trzeba go ochłodzić, żeby niemądry, nie doprowadził do samodestrukcji. W tym celu zastosowano układ chłodzenia.
Za jego efektywne działanie odpowiada wiele czynnikow. Większość użytkownikow w mig wymieni lub sprawdzi: stan płynu chłodzącego, skuteczność termostatu, poprawną pracę wentylatora. Niby proste, ale nie zawsze oczywiste. Kręcący się wentylator, na pierwszy rzut oka, wcale nie musi być całkowicie sprawny – często wentylatory wyposażone są w sprzęgła wiskotyczne, ktore mogą się wyeksploatować i nie zapewniają właściwych obrotow wentylatora. Dla przeciętnego użytkownika usterka ta jest trudna do uchwycenia. Sam odpowiedni poziom płynu chłodzącego też nie załatwia sprawy, płyn chłodzący, wraz z przebiegiem pojazdu i upływem czasu, ulega degradacji. Zmniejsza się jego zdolność oddawania ciepła oraz właściwości antykorozyjne. To prowadzi do poważnych konsekwencji oraz przegrzewania układu chłodzenia, a w konsekwencji silnika. Sam piękny i klarowny rożowy kolor, podobnie jak wypieki na twarzy, niekoniecznie muszą być oznaką doskonałego zdrowia.


Jak działa
Zasada działania chłodnicy samochodowej jest bardzo prosta. Podczas jazdy, pęd powietrza schładza poszczegolne kanaliki, skutkiem czego jest oddawanie ciepła przez rozgrzany płyn chłodniczy. W efekcie następuje wyrownanie temperatur – ciecz chłodząca staje się chłodniejsza, podczas gdy przestrzeń wokoł chłodnicy się nagrzewa. Cichym zabojcą układu chłodzenia jest to samo błoto, ktore w terenie sprawia nam tyle radości. Zalepia podstępnie kanaliki naszej chłodnicy. Zamiast odprowadzać ciepło, kumuluje je, sprawiając, że chłodnica staje się niemal bezużyteczna. Wskazowka temperatury biegnie do czerwonego pola podobnie, jak wskazowka paliwa chce dotknąć zera, w prawdziwym V8, niedługo po tankowaniu. I co z tym robić? Odpowiedź jest oczywista: myć.
Mycie
Prawie każdy, kto podjął probę mycia chłodnicy myjką ciśnieniową wie, że chłodnica nie ma tylu żyć co kot. Delikatne aluminiowe lamelki chłodnicy kładą się jak drzewa po uderzeniu meteorytu. Można delikatniej – zwykłym wężem ogrodowym – tylko jak dobrze się przyjrzeć, to prawie nigdy nie ma dostępu do całej chłodnicy. Jedynym, słusznym wydawałoby się pomysłem, jest wyciągnięcie chłodnicy albo kilku chłodnic. W samochodach o prostszej konstrukcji – np. Nissan Patrol, to operacja na kilka chwil dla wprawnego użytkownika. W sytuacjach gdy chłodnic jest kilka więcej – płyn, olej, intercooler i klimatyzacja, operacja staje się faktycznie operacją i potrafi zająć wiele godzin. Występowanie kilku chłodnic powoduje kumulowanie zanieczyszczeń. Doskonałym przykładem najbardziej opornego auta w zakresie demontażu chłodnic jest Jeep Wrangler w dieslu. Demontaż chłodnic, zlewanie płynu, mycie i ponowny montaż potrafią zająć więcej czasu niż proces, ktory doprowadził do zabrudzenia. Będąc użytkownikiem Jeepa JK, mogę służyć za doskonały przykład człowieka, ktory do pewnego momentu więcej mył aniżeli brudził. Po wielu sobotach poświęconych wyciąganiu i wkładaniu chłodnic (tu chciałbym serdecznie pozdrowić konstruktorow – niech idą w cholerę, albo dla sportu sami podejmą probę demontażu) powstał pomysł na uproszczenie tego procesu do maximum. Ludzie nauczyli się rozpalać ogień, kilka chwil poźniej wynaleźli koło, potem długo nic, aż do powstania myjki do chłodnic: MudKiller.



Lanca
Życie stało się prostsze i chłodniejsze. Wiele metrow zniszczonych miedzianych rur, mnostwo przerożnych pomysłow na skuteczność, dziesiątki godzin na poprawki, hektolitry płynow w doborowym warsztatowym towarzystwie, tylko po to, aby finalnie opracować sklepaną miedzianą rurkę z jedną – jak się okazało, najskuteczniejszą szparką. Krotki rys historyczny sięgający 2021 roku był niezbędny – bo pomysł, poza potrzebą chwili, to efekt pasji. Pasji ktora nas wszystkich tu sprowadza. Tak powstał MudKiller – skuteczny i prosty jak konstrukcja cepa. Niemal natychmiast przerodził się w produkt handlowy – a żeby innych sprytnych majsterkowiczow zachęcić do wymyślania odmiennych produktow lub innych ciekawych rzeczy MudKiller jest chroniony prawem patentowym.


Działa
Zasada pracy lancy jest oczywista: kształt urządzenia umożliwia dostęp do niemal każdego fragmentu chłodnicy. W sytuacji kilku chłodnic, mamy możliwość dostępu do każdej z nich i to z każdej strony. Lanca jest zasilana zwykłym ujęciem wody bez konieczności posiadania dodatkowych urządzeń – wystarczy zwykły wąż ogrodowy. Zachowując zdrowy rozsądek bardzo ciężko jest uszkodzić chłodnice – dodatkowo ciśnienie wody można regulować zaworem umieszczonym na przyłączu węża. Lanca była testowana w większości samochodow terenowych. Uwagi użytkownikow pomogły udoskonalać produkt. Pierwotnie pomysł miał ułatwić życie użytkownikom Jeepow – jak się okazało posiadacze Toyot potrzebowali kilka centymetrow więcej (jakby to nie zabrzmiało). Wielbiciele piasku niekoniecznie przepadają za wodą – tak powstała wersja na sprężone powietrze. Kilkadziesiąt miesięcy doświadczeń zaowocowało powstaniem kilku wersji, tak pod względem funkcjonalności jak i rozmiaru. MudKiller znalazł zastosowanie także wśrod użytkownikow quadow, w transporcie oraz maszynach budowlanych.