Po przebyciu 8 tysięcy kilometrów jesteśmy w Nairobii w Kenii. Końcowy etap przez Tanzanię mocno nadwerężył maszyny biorące udział w wyprawie Globall 2012 a przed nami jeszcze wiele kilometrów kamienistych dróg. W trakcie pokonywania 300 kilometrów drogi z Dodomy do Arushy wymagane było kilkukrotne spawanie, skręcanie, poprawianie ekwipunku i przepakowywanie samochodów. Wyruszyliśmy 5 stycznia z Kapsztadu, jesteśmy aktualnie w Kenii. Przed nami wielkie przestrzenie Etiopii, Sudanu i Egiptu, oraz wielka niewiadoma: co zrobić z powstaniem w Syrii?
W wyprawie bierze teraz udział 12 osób w 5 samochodach. Na każdym przystanku, w każdej wiosce w której się zatrzymamy staramy się grać z miejscowymi dziećmi w piłkę poświęcając im jak najwięcej naszego czasu. Rozegraliśmy dotychczas dwadzieścia meczy, rozdaliśmy około 300 piłek. Każda z nich daje tu radość około 30. dzieci!
Najciekawsze jak dotychczas spotkania przeżyliśmy grając dwa razy w slumsach Nairobii, w zalanej zwrotnikowym deszczem wiosce Mpangala, z Masajami, ludźmi Himba i w Mukuni Village.
Terenowo najciekawsze jak dotychczas odcinki to szutrówki Namibii, kamienne drogi Tanzanii i 50- kilometrowy festiwal Feszfeszu w krainie Masajów.
Nasze pojazdy opierają się poważniejszym awariom, choć utrzymanie ich w stanie pełnej sprawności kosztuje nas codziennie sporo trudu. Najwięcej kłopotów sprawiły nam jak dotychczas drgania, rozmontowujące spawy i niszczące zawieszenia – potrafiły nawet rozkręcić skrzynię biegów.
Więcej o wyprawie, której patronujemy: www.globall.pl