Volkswagen California (1988-…)
Historia Volkswagena California ma już oficjalnie 30 lat. Jednak zanim doszło do stworzenia tego kultowego modelu powstało wiele konstrukcji, których początek datuje się na rok 1948. Tak bogate doświadczenie sprawiło, że obecna generacja tego pojazdu jest wyjątkowo dojrzała, przemyślana i stanowi istotne dziedzictwo marki z Wolfsburga.
Kiedy 70 lat temu pojawił się pomysł, by wprowadzić do produkcji drugi* obok garbusa model Volkswagena, nikt nie przypuszczał, że ten rozwinięty z fabrycznego „wozidła” pojazd zyska kultowy wręcz status. Konstrukcję oparto na wzmocnionym podwoziu Typu 1 – miała ona więc tylny zespół napędowy. Do napędu wykorzystano oczywiście jednostkę z garbusa, czyli benzynowego boxera. Paleta silników miała całkiem dzisiejsze pojemności skokowe – od 1,1 do 1,6 l – ale bazowe modele nie imponowały mocą wynoszącą jedynie 24 KM. Aby maksymalnie zagospodarować długość pojazdu, przednie miejsca umieszczono nad przednią osią, w pełni wykorzystując przestrzeń pomiędzy osiami.
Typ 1 to garbus, zaś Typ 2 to Transporter.
T1
Produkcja Typu 2 rozpoczęła się w 1950 roku i zyskała nazwę Bulli – od Bus Lieferwagen, czyli bus dostawczy. Wbrew temu utylitarnemu określeniu bulik szybko odkrył, że dysponuje także rekreacyjnym potencjałem. Już po roku pojawiła się wersja osobowa – Samba z jakże uroczym bogactwem 21 okien i dwukolorowym malowaniem. Miała ona także odsuwany dach, co wyraźnie sugerowało rekreację. Jeszcze bardziej oczywiste zastosowanie miała wersja Camper, której wykonanie zlecono firmie Westfalia. Ocenia się, że jej zakłady opuściło 1 000 kempingowych Typów 2. Już wtedy standardowym wyposażeniem było ustawne wnętrze, z podnoszonym dachem, pozwalające na wiele konfiguracji siedzeń przekształcanych w łóżko. Liczne szafki i schowki, zasłony, lodówka, stolik, kuchenka i podłączenia elektryczne ułatwiały kempingowe życie. Ofertę rozszerzały liczne opcje, jak np. markizy, zewnętrzne stoliki czy luksusy jak klimatyzacja.
Pierwsza generacja – znana jako T1 – okazała się ogromnym sukcesem, ale konieczne było istotne jej zmodernizowanie.
T2
Druga generacja Typu 2 pojawiła się w 1967 roku jako T2 i chociaż urosła na długości (przekroczyła 4,5 m), to rozstaw osi nadal utrzymano na poziomie 2,4 m. Nowocześniejsza konstrukcja uwzględniała już takie zdobycze technologii jak gięte szyby, hamulce tarczowe, automatyczne skrzynie biegów, a w instalacji elektrycznej zagościło napięcie 12 V. Zmiany spowodowały także wzrost masy, co na szczęście uwzględniono, montując mocniejsze silniki. Bazowe jednostki 1,6 l miały już 48 KM i nie napędzały kół poprzez zwolnice (jak w poprzedniku). T2 było także pojazdem badawczym dla napędu Syncro, który pojawił się w T3.
T2 rozwijało oczywiście także linię kempingową, której produkcję wciąż zlecano Westfalii – skrócona nazwa firmy (Westy) zaczęła funkcjonować jako obiegowa nazwa kampera VW.
T3
Bardziej rygorystyczne wymogi bezpieczeństwa i chęć wykorzystania mocniejszych jednostek napędowych, w tym również z zapłonem samoczynnym, spowodowały, że T2 musiało ustąpić całkowicie nowemu T3. Pojazd nadal korzystał ze sprawdzonego (nieco przestarzałego) schematu układu napędowego. Projektanci wprawdzie postarali się, by powstała dopracowana konstrukcja, jednak konkurencja i – co gorsza dla VW – klienci powoli odkrywali zalety przedniego napędu w pojazdach użytkowych. Chociaż na początku w T3 używano chłodzonych powietrzem boxerów, to nieuniknione stało się przejście na chłodzenie cieczą i jednostki rzędowe zasilane olejem napędowym. W efekcie paleta silników była bardzo różnorodna, a klienci nie musieli narzekać na braki mocy. Pojawił się także wspomniany napęd Syncro, który w połączeniu z uterenowionym podwoziem szybko zyskał uznanie wśród użytkowników poruszających się w terenie (nawet tym prawdziwym). Szczególnie dzielne, mimo braku reduktora zastąpionego biegiem terenowym G, były odmiany wyposażone w mechaniczne blokady obu mostów i duże koła na 16-calowych felgach. Nic dziwnego, że tak napędzane „tetrójki” stały się bazą dla ekstremalnych wyprawówek marzeń, których wysoka wartość nadal rośnie.
Potrzeby rekreacyjne T3 mogły zostać zaspokojone przez turystyczne odmiany: poczynając od debiutującego w 1985 roku wielofunkcyjnego Multivana aż po typowo kempingową Westfalię.
T3 California
W 1988 roku pojawiła się pierwsza California, którą przygotowała Westfalia. Nie miał być to typowy kamper z wysokim dachem i wyłącznie mieszkalnym wnętrzem. Założeniem projektowym było uzyskanie jak najlepszego kompromisu pomiędzy zdolnością do codziennego użytku i kempingową funkcjonalnością – bardziej kempingową niż w Multivanie. Poza wersją z wysokim dachem pojawiła się także California z dachem unoszonym, który stał się znakiem rozpoznawczym wszystkich kolejnych Californii. Pozwalał on szybko uzyskać prawie dwumetrowe wnętrze, w którym da się wygodnie stać, a złożony dach nie przeszkadza na drodze wysokim środkiem ciężkości, oporami powietrza i wrażliwością na wiatr.
T3 California powstawała w dwóch kolorach: White Pastel i Marsala Red. Sprytnie rozplanowane wnętrze było szaro-białe i mieściło zabudowę kuchenną. Składały się na nią: lodówka, kuchenka, zlewozmywak i szafki. Wewnątrz były cztery miejsca – dwa z przodu i dwa na tylnej rozkładanej kanapie. Przednie fotele można było obracać do tyłu, tworząc kuchnię, jadalnię czy przytulny salonik ze stolikiem pośrodku. Trzeba pamiętać, że to wszystko było możliwe w aucie, którego rozstaw osi mierzy jedynie 2,46 m! Wyjątkowo wysoka funkcjonalność w połączeniu z ceną poniżej 40 tysięcy marek sprawiły, że ta wersja T3 od razu zyskała ogromne zainteresowanie. Przełożyło się to na dobre wyniki – już w pierwszym roku sprzedano 5 tysięcy sztuk, po 3 latach od debiutu T3 California osiągnęło łączny wynik 22 tysięcy.
T4 (1990-2003)
Czwarta generacja Typu 2 była prawdziwą rewolucją po czterech dekadach stosowania tylnego zespołu napędowego i kierownicy przed przednią osią. Przejście na poprzecznie umieszczony przedni napęd pozwoliło przygotować o wiele więcej odmian: z różnymi rozstawami osi i nadwoziami. Zwiększyła się także pojemność i funkcjonalność, co odczuli użytkownicy wersji turystycznych. Oczywiście nie zabrakło wśród nich wprowadzonej od razu Californii, dla której uzyskanie zwolnionej przez napęd przestrzeni z tyłu było rzeczywiście rewolucyjne. Większa ilość miejsca i swoboda dysponowania nim spowodowały jakościowy przeskok. Producent reklamował Californię sloganem: Hotel California. Spokojna lokalizacja, wygodne wnętrze, widoki panoramiczne gwarantowane.
Produkcja prowadzona przez Westfalię została jednak przerwana przez przekształcenia własnościowe. W 2001 roku firma została przejęta przez DaimlerChryslera i z oczywistych powodów nie mogła być już oficjalnym dostawcą zabudów kempingowych dla Volkswagena. Od tej pory VW sam zajmował się produkcją kempingowego Typu 2. California w odmianie T4 do 2003 roku znalazła 39 tysięcy nabywców.
T5 (2003-2016)
Kilkanaście lat produkcji „teczwórki” wyczerpało zdolność do dalszych modernizacji. Przyszła więc pora na nowy model – T5. Napędzały go coraz nowocześniejsze silniki wymuszone bardziej restrykcyjnymi normami emisji spalin, a na jego pokładzie pojawiły się systemy wspomagania kierowcy i komunikacji. Pojazd wciąż był jednak świetną baza dla kolejnej generacji modelu California. Coraz bardziej dopracowany funkcjonalnie projekt wnętrza skutecznie kusił nabywców – do 2015 roku sprzedano 55 tysięcy pojazdów.
T6 (2016-…)
Aktualna generacja T nosi numer szósty, chociaż zewnętrznie mocno przypomina T5. Zakres zmian jest już bardziej ewolucyjny, także w Californii*. Można pokusić się o stwierdzenie, że osiągnęła ona poziom doskonałości i praktycznie nic już nie da się poprawić w jej funkcjonalności. Można też przypuszczać, że postęp będzie szedł w stronę elektryfikacji, automatyzacji i zdalnego dostępu do wszystkich funkcji, bez względu na rzeczywistą przydatność. Niestety, nie da się przełamać fizycznej bariery ograniczonych gabarytów pojazdu będącego bazą dla kampera. A może jednak da się?
Przez 30 lat produkcji sprzedano łącznie 157 500 sztuk Volkswagena California.
Koncept Crafter XXL
Projektanci Volkswagena postanowili nie dać się ograniczeniom wielkości Typu 2 i skorzystać z innego, większego dostawczaka. Jest nim Crafter, dla którego przygotowano wersję California z wiele mówiącym dopiskiem XXL. Koncepcyjny pojazd prezentuje bezkompromisową wizję, nie tylko w zakresie długości i szerokości, ale także wysokości – zamiast podnoszonego dachu jest szklany, podwyższony, co oczywiście wygląda bardzo efektownie, lecz nie tylko w południowym klimacie może poważnie naruszać bilans cieplny, wymuszając działanie klimatyzacji. Z kolei w zimnym klimacie słaba izolacyjność ogromnej tafli szkła może wymuszać równie energochłonne dogrzewanie, które obejmuje także podłogę. Pomijając ten detal, projekt XXL wygląda nie tylko futurystycznie, ale bardzo przemyślanie i funkcjonalnie. Przede wszystkim wnętrze jest wysokie na całej powierzchni, także w świetle przesuwanych drzwi bocznych. Uwagę zwraca przedłużona górna połowa nadwozia z charakterystycznym zwężaniem w tyle, wymuszonym poprawą aerodynamiki. To właśnie za sprawą aerodynamiki na zewnątrz XXL wyeliminowano wszelkie zaburzające przepływ powietrza elementy, które wydają się niezbędne w kamperach: dodatkowe bagażniki, uchwyty, markizy, uniwersalne klapki i podłączenia. Projektanci ukryli je wewnątrz lub wyeliminowali, np. bagażnik dachowy za sprawą szklanego dachu. Bagaże mieszczą się w tylnym bagażniku dostępnym przez unoszoną do góry niską pokrywę, która tradycyjnie dla kamperów VW przechowuje rozkładane krzesełka. Futuryzm króluje przede wszystkim w środku, łącząc się z minimalizmem, który ograniczył też paletę użytych kolorów do bieli, szarości i srebra oraz żółci i brązu.
Trend minimalistyczny nie dotknął jednak wyposażenia, które obejmuje dwie sypialnie, salon, jadalnię, kuchnię i łazienkę. Oczywiście wszystkie te funkcjonalności nie zawsze dostępne są w tym samym czasie, gdyż ich łączna powierzchnia przekracza faktyczny metraż. Na przykład łazienka ma wysuwaną konstrukcję, przez co nieużywana nie zajmuje miejsca, a po rozsunięciu ma rozsądne wymiary. Trzeba jednak pamiętać, że jest to pojazd koncepcyjny i takie teoretycznie genialne rozwiązania w praktyce mogą okazać się zbyt kłopotliwe w realizacji i eksploatacji, gdy trzeba będzie zapewnić szczelność połączeń i odporność na nieuniknione zabrudzenia i zużycie.
Designerska jest również część kuchenna z kuchenką z chowanymi palnikami, co pozwoliło pozbyć się takiego „archaicznego” rozwiązania jak pokrywa. Na szczęście reszta wnętrza nie wydaje się być już tak postępowa i nadal wiadomo, co do czego służy i jak się tym posługiwać. Zabudowany ekspres to ukłon w stronę kawoszy, a miłośnicy gotowania na łonie natury docenią zapewne układ kuchni, który pozwala na przygotowanie posiłku dosłownie w drzwiach (przesuwanych). Zachęcające do dalekich podróży wnętrze może zajechać rzeczywiście daleko i wygodnie, dzięki napędowi na obie osie i pneumatycznemu zawieszeniu. Nieuchronna okazała się także rozbudowana integracja elektroniki i oprogramowania, którym można zarządzać kamperem poprzez smartfon czy tablet.
Pojazdy koncepcyjne mają to do siebie, że nie muszą być konfrontowane z rzeczywistością. Dla prawdziwych klientów przeznaczone są znacznie mniej wydumane wersje produkcyjne. Tak samo jest w przypadku kempingowego Craftera z serii Individual, którego mogliśmy zobaczyć na targach w Poznaniu. Pojazd, choć nie kipi futuryzmem, na pewno jest bardzo funkcjonalny.
LT Florida
Crafter nie jest oczywiście pierwszym kamperem Volkswagena większym niż te oparte o Transportera. Już wcześniej, bo w 1975 roku, pojawił się typowo użytkowy LT. Jego prostopadłościenne nadwozie idealnie wykorzystywało wszystkie gabaryty. Sylwetka LT wyglądała jak powiększone T3, jednak nie miała ograniczenia w postaci tylnego zespołu napędowego. Dzięki umieszczeniu silnika przy przedniej osi LT przestrzeń wewnątrz była wymarzona do stworzenia domu na kołach, zwłaszcza po zastosowaniu wysokiego dachu. Wprawdzie „eltek” przygotowywany od początku produkcji przez Westfalię wyglądał niezbyt zgrabnie, to jednak mocne podwozie dzielnie niosło ciężar bogatego wyposażenia. Trzymając się stanowego nazewnictwa, ten ekstremalny w porównaniu do Californii model kampera otrzymał nazwę Florida. Jeszcze bardziej interesujące dla podróżników są LT wyposażone w napęd 4×4.