OFF-ROAD PL MAGAZYN 4x4 | CHALLENGE&INDEPENDENCE
Search
Logo OFF-ROAD.PL magazyn 4x4

Szybka Australia – Na zlot Land Rovera

Szybka Australia - Na zlot Land Rovera

W 2023 roku obchodzimy 75-lecie powstania marki Land Rover. Z tej okazji na całym świecie odbywają się różnego rodzaju, zloty, targi i inne imprezy. Nie mogło być inaczej również w byłej brytyjskiej kolonii – Australii. Raz na 5 lat miłośnicy marki zbierają się w Cooma – ale do tego wrócę za chwilę. Jako, że od czasu przylotu do samych targów miałem jeszcze 3 dni luzu postanowiłem je wykorzystać i zobaczyć co nieco tego ciekawego kraju.

AUTOR I ZDJĘCIA: Jarek Pachuta
Szybka Australia – Na zlot Land Rovera. O wyjeździe przeczytasz też w Magazynie OFF-ROAD PL nr 7-8 2023 (251)

Brak campera

Wylądowałem w Sydney (nie, Sydney nie jest stolicą Australii, a jedynie największym miastem na kontynencie) gdzie, nauczony doświadczeniem ze Stanów Zjednoczonych planowałem wynająć kampera. Na szczęście kilka tygodni przed moją wizytą, ze względu na okres świąteczny, wszystkie kampery były już zarezerwowane. Padło więc na LDV D90 – SUV wielkości Audi Q7 z napędem na cztery koła, sztywnym tylnym mostem z blokadą i reduktorem, oczywiście opony szosowe. Co ciekawe rocznik 2023, diesel bez AdBlue – Australijczycy są praktyczni. Niemniej jednak mają tam niezłą mieszankę z całego świata – ruch jest lewostronny, prędkość w kilometrach na godzinę, stopnie w Celsjuszach, ale i tak wszystko bije kierunkowskaz pod prawą dłonią – przestałem liczyć ile razy włączyłem wycieraczki zamiast migacza…

Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!

Z lotniska swoim nowym SUV-em udałem się do naszego lokalnego partnera po drobny ekwipunek i wskazówki. Dostałem zestaw kuchenny, telefon satelitarny na wszelki wypadek i destynację – Mungo National Park, odległość 1000 km. Pomysł był prosty – liznąć chociaż trochę legendarnego outbacku.

Duży kraj

Żeby złapać nieco perspektywę – Australia jest 24,6 razy większa od Polski, ale zamieszkuje ją tylko 25 milionów ludzi z czego 17 milionów mieszka w 5 największych miastach. Średnia gęstość zaludnienia to 3,3 (120,8 w Polsce) osoby na kilometr kwadratowy – tak, jest tam pusto, przynajmniej jeśli chodzi o ludzi. Wschodnie wybrzeże jest bardzo zielone, po minięciu Blue Mountains mamy głownie pola uprawne, które stopniowo przechodzą w ogrodzone pastwiska, następnie nieogrodzone pastwiska i w końcu w nic – kompletne pustkowie, ale jeszcze nie pustynię.

Śledź nas na Facebook’u!

Gdzieś pomiędzy polami uprawnymi, a ogrodzonymi pastwiskami, jeszcze na drogach asfaltowych zaczynają się pojawiać znaki „uwaga kangury”. Ale kilometry uciekają, pierwsza stówka, druga stówka, a kangurów nie widać. Być w Australii i nie mieć zdjęcia kangura? Nie może być. W końcu są wyczekane kangury – pierwsza grupa, kolejna i kolejna. Po kilkuset dalszych kilometrach te cholerne kangury są wszędzie, wbiegają prosto pod auto i naprawdę trzeba uważać, żeby ich nie rozjechać. Poruszałem się tylko za dnia. Głownie z dwóch powodów – chciałem coś zobaczyć i nie chciałem w coś wjechać. A w co można wjechać w Australii?

Fauna

Z ciekawszych zwierząt jakie można upolować samochodem prócz kangurów, bydła i emu to – wielbłądy. Tak, w Australii żyją dziko wielbłądy – mało tego, jest tam największe skupisko tych zwierząt na świecie. Wspominałem już, że Australijczycy są praktyczni? Nie bez powodu nawet autobusy międzymiastowe mają bullbary chroniące większą część przodu samochodu. Jednak absolutny prym w bullbarach wiodą tamtejsze Road Trains czyli ciągniki siodłowe z kilkoma naczepami. Taki w miarę standardowy pociąg ma 53,5 metra długości i waży 130 ton. Zastanawiacie się z jaką prędkością taki zestaw porusza się po drogach nieutwardzonych? Ano jedzie sobie w okolicach 90 km/h bo na tyle w teorii pozwalają mu przepisy. Jak się kierowcy przydarzy na trasie kangur, krowa czy inny wielbłąd to raczej nie zdejmuje gwałtownie nogi z gazu. No dobrze, ale jak oni robią te drogi, że da się ciężarówka jechać jak po europejskiej autostradzie? Jak to praktyczni ludzie – bardzo prosto.

Zobacz najlepszą OFF-ROAD’ową odzież w naszym sklepie!

Najpierw jedzie równiarka i rozgarnia wierzchnią cześć ziemi wraz z roślinnością na boki – powiedzmy taki pasek o szerokości 8 – 12 metrów. Następnie jedzie równiarka i pogłębia ten pasek do nieco twardszej warstwy – droga gotowa. Kiedy po jakimś czasie zrobią się koleiny to jedzie równiarka i zgarnia z boków na środek wyrównując koleiny tak, żeby nie pogłębiać bardziej. Proste? Proste. No dobra widziałem też jeden walec po drodze. Czego jeszcze można się spodziewać na australijskich drogach? Na przykład powodzi. Minąłem kilkanaście miejsc ze słupami na poboczu wyposażonymi we wskaźniki głębokości oraz tabliczki ostrzegające przed okresowym zalewaniem odcinka. W górach można też trafić śnieg, a niektóre trasy są nawet na tę ewentualność zamykane dla ruchu. Początkiem kwietnia na wybrzeżu temperatura wynosiła w okolicach 20 – 22 stopni. 1000 km w głąb lądu i mamy 30+. A w nocy w górach przymrozki.

Zaplecze dla podróżnych

Wspomniałem na początku, że chciałem kampera – dlaczego? Ponieważ obawiałem się braku zaplecza do względnego bytowania. Ależ się pomyliłem w tej kwestii. Australia jest rajem dla zmotoryzowanych podróżnych i to w zdecydowanej większości rajem darmowym. Bez wysiłku można tam znaleźć miejsca wyposażone w kompletne sanitariaty – toaleta oraz prysznic. Jakby tego było mało wszędzie stoją grille – taki stolik wyposażony w dwie płyty grzejne zasilany z butli gazowej. Mówiłem już, że za darmo? Przed Covidem wszędzie było za free. Teraz w Parkach Narodowych trzeba zrobić rezerwację i ją opłacić – około 15 zł za noc, ale w praktyce nie wiem czy ktokolwiek nad tym panuje. Próbowałem – online wszystko było zajęte, brak możliwości rezerwacji.

A wiesz, że jesteśmy też na TikTok-u?

Zajechałem na miejsce – prawie pusto. Z cudowności tego kraju warto wspomnieć jeszcze, że nie natrafiłem nigdzie na bzdurne tabliczki „No overnight parking”. Uważać należy tylko na miejsca bezpośrednio przy plaży. To kraj serferów. Każdego dnia przed pracą czy szkołą o 6:00 rano ci ludzie są już z deskami w oceanie. Tak na 40 min. do godzinki – popływać. Nie wyśpicie się przy plaży… Ale potem do południa jest już spokój.

Czym jeszcze Australia stoi? No oczywiście Toyotą Land Crusier serii 70. A zaraz za Toyotą jest przyczepa off-roadowa. Ciąganie tych przyczep to chyba ich drugi sport narodowy – zaraz po jeździe Toyotą. Są wszędzie, w każdej wielkości i konfiguracji sparowane z każdym możliwym holownikiem. Szukasz inspiracji na budowę takiej przyczepy dla siebie? – Australia to właściwy kierunek. Australia to generalnie właściwy kierunek jeśli chodzi o turystykę off. Niezależnie, czy to motocyklem, terenówką czy ciężarówką. Miejsca wystarczy dla wszystkich i każdy wyjeździ się do bólu. Możecie jechać bezdrożami cały dzień z prędkością 100 km/h i nie spotkacie nikogo. Nie znajdziecie rownież wielu stref gdzie wjechać nie można. Ze wszystkich miejsc w jakich do tej pory miałem okazję być, Australia jest zdecydowanie moim numerem jeden.

Start do wielkiej przygody: AKADEMIA 4×4 – zamów teraz!

Land Rover

Chwila minęła więc wracamy do Land Rover 75th Anniversary Cooma NSW 2023. Organizowany co 5 lat zlot fanów marki, którym przez kilka dni żyje całe miasteczko. Dlaczego akurat Cooma? Kilka kilometrów od tego miejsca, na terenie Parku Narodowego Kościuszki znajduje się hydroelektrownia Snowy Mountains. Uważana za jeden z największych, zrealizowanych w Australii projektów z dziedziny inżynierii. Budowa rozpoczęła się 17 października 1949 roku i od początku brały w niej udział świeżo sprowadzone Land Rovery Series I. Taka kolebka Land Rovera w Australii. Zjeżdżają tam głownie ludzie ze wschodniego wybrzeża, ale są i goście z Perth, Broome czy Darwin.

W tym roku było ponad 1000 samochodów, co zrobiłoby niemałe wrażenie nawet w UK. Kulminacja następuje w niedzielę w postaci przejazdu całej kolumny przez zamkniętą na tę okazję główna ulicę miasteczka. Następnie kawalkada skierowała się na teren Cooma Show Ground gdzie wszyscy zostali ładnie ustawieni na płycie boiska zgodnie z podziałem na modele i roczniki.

Zamów prenumeratę Magazynu OFF-ROAD PL!

Modele

Co ciekawego można było tam zobaczyć? Zabrakłoby stron w kilku kolejnych wydaniach, żeby opisać wszystkie obecne tam smaczki. Wbrew pozorom Australia nie jest tak łaskawa dla samochodów jak mogłoby się wydawać. Wzdłuż wybrzeża cały czas słona woda i bryza. W górach śnieg i sol. Ale w głębi lądu jest ciepło i sucho – tylko mało ludzi tam mieszka. Niemniej jednak to wystarcza, żeby uratować całą masę klasyków. Szczerze mówiąc to nigdy wcześniej nie widziałem tylu Series I w jednym miejscu i w dodatku większość z nich była w całkiem niezłym stanie. A mówimy tu o samochodach w wieku co najmniej 65 lat. Oczywiście była też cała masa Series II i III, RRC, Defenderow i Discovery. Nie mogło również zabraknąć Perentie budowanych w latach 80. i 90. dla wojska w wersjach 4×4 oraz 6×6 napędzanych silnikiem Isuzu o pojemności 3,9 litra.

Land Cruiser HDJ80 – Na Dakar Classic 2024

Jak w wielu innych miejscach na świecie Brytyjczycy spoczęli w pewnym momencie na laurach i zlekceważyli konkurencję. Dali się wyprzeć Japończykom również z Australii. Land Rovery tam są i służą swoim właścicielom zarówno jako woły robocze, samochody do turystyki czy kolekcjonerskie. To wszystko jednak tylko kropla w morzu Toyoty, która zdecydowanie króluje w Terra Australis.

Kraina piękna, ogromna i zróżnicowana. Ludzie praktyczni i życzliwi. Motoryzacja, przynajmniej w interesującej nas tutaj części, stworzona w konkretnym celu z potrzeby, a nie dla lansu. Warto tam pojechać. Warto to zobaczyć. Warto tam wrodzić – przynajmniej ja chcę i to nie raz.

...a może to też Cię zainteresuje: