Konstruktorzy z Mercedesa znów wykonali duży skok do przodu prezentując nowego ML-a. Pojawienie się na rynku nowej wersji auta można nazwać pewną prawidłowością, której podłożem jest pewna cicha wojna. Właściwie walka trwa od kilku lat, a toczy się pomiędzy BMW X5 a Mercedesem ML. Średnio co trzy, cztery lata na zmianę, obydwaj producenci wypuszczają swoje modele, miło nas rozpieszczając. O nowym Mercedesie ML obszernie rozpisywaliśmy się w numerze lipcowym OFF-ROAD.PL. Teraz prezentujemy małe przypomnienie i pierwsze wrażenia z krótkiej jazdy.
Mercedes ML 2011 o oznaczeniu W166 jest już trzecią generacją. Pierwsza miała swoją premierę podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie w 1996 roku i nosiła oznaczenie W163, natomiast druga generacja mercedesa ML – W164, pojawiła się w roku 2005. Teraz do sprzedaży dumnie wkracza nowy Mercedes ML W166.
Stylistycznie
Obecny model stylistycznie nawiązuje do swoich poprzedników. Z poprzednich modeli pozostawiono najbardziej charakterystyczny element auta, a więc niesymetryczne w stosunku do tylnych słupków, okienko. Z podobieństw to właściwie tyle. Obecnie pojawiły się innego kształtu reflektory zarówno z przodu, jak i z tyłu. Odmienne od poprzedników jest też tłoczenie blach. Tym razem, wzorem innych modeli Mercedesa, pojawiło się wiele ostrych krawędzi. Całkowicie nowy design otrzymała atrapa, a modyfikacjom poddano też zderzaki przednie.
Elegancja
Zasiadając na fotelach, także we wnętrzu zauważamy inną stylizację. Projektanci zdecydowanie odeszli od obłych kształtów, na rzecz nieregularnych linii. Stylistyka podążyła raczej w kierunku konserwatywnej, brytyjskiej szkoły, odbiegając od charakterystycznych dla aut niemieckich rozwiązań. Wszechobecne, wysokiej jakości materiały, których użyto do wykończenia wnętrza, dopełniają całości obrazu. Dominuje skóra najwyższej jakości, którą obszyte są fotele, deska oraz tapicerka drzwiowa. Drewno pokryte matowymi lakierami oraz delikatne ledowe podświetlenia, podkreślają luksusowy charakter auta.
Silniki
Do wyboru producent przedstawił jeden silnik benzynowy i dwa diesle. Wszystkie są już znanymi do tej pory rozwiązaniami, które jednak zostały specjalnie przeprojektowane z myślą o nowym ML-u. Benzynowy to -350 BlueEFFICENCY, sześciocylindrowy, pracujący w układzie V6, z poważnie zmodernizowanym układem wtryskowym, osiągający obecnie zdecydowanie wyższe parametry przy niższym zużyciu paliwa. I ten właśnie silnik wydaje się być najwłaściwszy. Mocniejszy diesel – 350 BlueTEC to również mocno zmodernizowana jednostka, znana już z poprzedniego modelu, która posiada teraz większą moc przy niższym zużyciu paliwa. I zapewne to ona właśnie będzie stanowić najczęstszy wybór klientów. Najmniej godna polecenia jest rzędowa czwórka – 250BlueTEC. Co prawda zużywa ona najmniej paliwa spośród wyżej wymienionych, ale jest też niestety zbyt słaba dla ponad dwutonowego pojazdu.
Napęd
Za napęd odpowiada zmodernizowana skrzynia biegów 7G-TRONIC PLUS. Stanowi ona standardowe rozwiązanie dla wszystkich modeli silników. Toteż dzięki zintegrowanemu systemowi stop/start, systemowi tłumienia drgań oraz nowemu wydajniejszemu konwerterowi, uzyskano zmniejszenie zużycia paliwa. Poprawiono także budowę mostów, obniżając tarcie w ich wnętrzu. Ponadto seryjnie występuje jednobiegowa skrzynia rozdzielcza. W pakiecie ON&OFFROAD dostępna jest także opcja dwustopniowa, sterowana elektrycznie w powiązaniu z pneumatyką pojazdu. Co do pneumatyki, to w standardzie znajdziemy stalowe sprężyny oraz za dopłatą, pneumatyczne zawieszenie sterowane z kabiny pojazdu. Pozwala ono kierowcy na utwardzenie, obniżenie lub podwyższenie pojazdu, a wszystkie parametry wyświetlane są na kolorowym monitorku.
Jazda
Nowy Mercedes ML bardzo dobrze się prowadzi. Użyte zdanie jest kolokwializmem, ale tak właśnie należy określić podróżowanie tym pojazdem. Naszpikowany nowoczesną elektroniką, koryguje wiele błędów kierowcy i wspomaga go. Warto przypomnieć o rozpoznawaniu znaków drogowych, korygowaniu toru jazdy, gdy pojazd opuszcza pas ruchu, ostrzeganiu o zbliżającej się przeszkodzie, a także o konieczności zatrzymania się i wypicia „kawy”, i wielu wielu innych… Przy tym wszystkim nie zapomniano o charakterze pojazdu, mimo, że większość tego typu aut stopniowo się go wyzbywa. Pozostawiono, tak jak wcześniej wspomniałem, reduktor, który teraz wspomagany elektroniką, pozwala znakomicie radzić sobie w terenie. Elektronika przy tym zdecydowanie poprawia trakcję pojazdu.
Suma
Pierwsze kilometry za kierownicą pozwalają jednoznacznie stwierdzić, że to dobry, bogato wyposażony, duży, luksusowy SUV, który nie zatracił właściwości terenowych. Gdy dostaniemy go na dłużej, nie omieszkamy zabrać go w teren i„pobawić” się napędami i wieloma gadżetami, jakie nagromadzono w aucie. Bo przyznać trzeba, że to pojazd bardzo zaawansowany technologicznie.
Autor: Grzegorz Surowiec, Zdjęcia: autor