Liczyliśmy na to, że seria pechowych zdarzeń ominie polskie załogi podczas 11. Etapu Rajdu Dakar, jednak stało się inaczej. Załoga Adama Małysza i Rafała Martona do połowy Etapu jechała miarowo i bez problemów, jednak po 5. punkcie po zawodnikach ślad zaginął. W tym momencie wiemy, że ekipa miała problem ze sprzęgłem, dotarła do nich pomoc i Małysz z Martonem wrócili do bazy, o czym świadczy 59. numer startowy do dzisiejszego Etapu. Podobna sytuacja dotyczyła Pajero Alberta Gryszczuka i Michała Krawczyka. Zawodnicy na liście startowej dnia dzisiejszego figurują na 80. miejscu.
W jeszcze gorszej sytuacji znalazł się team Beaupre/Lisicki. Ich BMW ugrzęzło w tak problematycznym miejscu, że nawet załoga serwisowa nie była w stanie dotrzeć do nich z pomocą. Ostatecznie jednak można domniemywać, że zawodnicy dotarli do biwaku, bo na liście startowej 12. Etapu figurują na 66. pozycji. O MAN-ie Grzegorza Barana słyszeliśmy ostatnio na 4. punkcie pomiaru czasu, a aktualnie wiemy tylko tyle, że dziś ma wystartować z 36. miejsca.
Lepsze wiadomości miał dla nas Orlen Team. Krzysztof Hołowczyc, mimo dramatycznej sytuacji na 10. Etapie nie poddał się i wczoraj wywalczył bardzo dobre, 6. miejsce, co daje mu w tym momencie 11. pozycję w generalce.
Krzysztof Hołowczyc: Po wczorajszym dniu nie spędziłem dobrej nocy. Oczywiście chodziły mi po głowie różne myśli łącznie z tym, że zastanawiałem się nad sensem dalszej rywalizacji. Ale pomyślałem sobie, że w sporcie nie jest sztuka wyłącznie wygrywać ale również podnosić się z momentów upadku. Początek etapu był trudny, mieliśmy problemy z przegrzewaniem się silnika. Okazało się, że po wczorajszym strzale w chłodnicę z liny pewne elementy nie były prawidłowo zamontowane. Podczas neutralizacji mechanicy poprawili mi osłonę chłodnicy i dolali trochę wody, która była zużywana przez silnik w nadmiernych ilościach. Zostały dwa ciężkie OSy, wierzę że silnik je przetrwa, a ja ponawiązuje jeszcze walkę na odcinkach specjalnych. Nie interesują mnie miejsca, które obecnie zajmuję, przyjechaliśmy tu po pozycję na podium i to już nie jest realne. Jedziemy więc dla siebie i dla kibiców. Jedziemy dalej.
Awansował również Jacek Czachor, który w rajdzie zajmuje 14. miejsce, Marek Dąbrowski jest 31.
Naprawdę dobrze poszło także Rafałowi Sonikowi, który na 11. Etapie finiszował na 4. pozycji.
Doskonale pojechała nasza załoga w Unimogu. Szustkowscy z Kazberukiem dojechali na 22. miejscu.